Parafrazując wieszcza: „Polacy nie gęsi i swoje perfumy mają” – z prawdziwą przyjemnością donoszę o kolejnym rodzimym akcencie, na pachnącej mapie globu… po Sale01 Michała Szulca i Quessence Missla, a nawet Vabun Radka Majdana (pozwolę sobie nie wymieniać dorobku rodzimych koncernów kosmetycznych) – pora na Sensei autorstwa Piotra Czarneckiego… tak, wiem że nasza Fragrantica pisała o sukcesie Piotra już w styczniu i gdyby czapy lodowcowe topniały w tempie, z jakim donoszę o nowinkach ze świata perfum – prawdopodobnie Łódź miałaby szansę zostać miastem portowym, nie wcześniej niż za 10 tysięcy lat… :)
a to link do informacji o konkursie na stronie organizatora… przewijając listę finalistów kategorii Artisan, natrafimy na perfumy Piotra… naprawdę poczułem się dumny i pokrzepiony myślą, że talent i pasja, wsparta samozaparciem i kreatywnością oraz niemałą inwestycją w odpowiednie zaplecze (olejki, esencje, aparatura) – poświęceniu temu ogromnej ilości czasu, na liczne próby i eksperymenty, została doceniona… i to w miejscu, gdzie Polskę prawdopodobnie kojarzy się z kołem podbiegunowym i spacerującymi po ulicach niedźwiedziami – niż z wytwarzaniem perfum… to dowodzi, że marzenia się spełniają, trzeba tylko bardzo mocno czegoś pragnąć i konsekwentnie darzyć do celu – zatem Aleksandrze, czekam na Twój ruch :)
Na wpis o Sensei przyszło Wam trochę poczekać, bo choć zaprzyjaźnione blogi i portale skupiające miłośników perfumiarstwa, wspominały o tym wyróżnieniu już przeszło miesiąc temu – ja postanowiłem skorzystać ze sposobności, iż znam Piotra już dość długo i pociągnąwszy autora za język – przybliżyć Wam zapach, jak i jego osobę w odrębnym wpisie… poznałem też już Sensei (samym perfumom poświęcę odrębny wpis) i mogę Wam tylko zdradzić, że to naprawdę niebanalne i głębokie perfumy… niszowe, nieziemsko trwałe, a przy tym niezwykle przyjemne i noszalne… zresztą mam od Piotra kilka próbek z wersję EdT do rozdania wśród czytelników – więc chętnych proszę, o kontakt drogą mailową…
Kartka z życzeniami od autora znalazła się tu z premedytacją i bynajmniej nie chodziło o zaspokojenie mojej próżności – lecz o pokazanie Piotra niesamowitego charakteru pisma… z wiadomych przyczyn nie mogłem zamieścić zdjęcia, przepięknie zaadresowanej koperty, w której dotarły do mnie próbki – stąd prośba o wysłanie czegoś, co będę mógł pokazać na blogu… naprawdę żałuję, że sztuka pięknej kaligrafii zniknęła ze szkół – a wymuszające staranność pióro, zostało wyparte przez niechlujny, bezduszny długopis… w starych dokumentach należących do mojej rodziny, znalazłem zbliżony krój pisma i sami powiedzcie – czy to nie miły akcent otrzymać list okraszony tak pięknym i eleganckim charakterem pisma?…
Wspominałem, że mam przyjemność znać Piotra już jakiś czas, wpierw udzielał się bardzo intensywnie, komentując wpisy na moim blogu – a pewnego dnia zaskoczył mnie, przysyłając mi próbki swoich własnych kompozycji… szczególnie przypadły mi do gustu kompozycje nr 4 i 5, najbardziej wstrzeliwujące się w konwencję rasowej niszy i przy okazji moje własne gusta… pisałem o tym tu… aż tu pewnego marcowego dnia, dostaję od Piotra maila z informacją, że jego zapach zakwalifikował się do finału prestiżowego konkursu Art and Olfaction Awards, za wielką wodą… bardzo mnie ucieszył jego sukces, a po zapoznaniu się z bogatym w detale bukietem Sensei. już wiem dlaczego został zauważony… i coś mi podpowiada, że jeszcze nie raz usłyszymy i poczujemy kompozycje Piotra Czarneckiego…
A co o Sensei mówi sam autor?…
„Witam serdecznie Piracie :)
Przepraszam Cię bardzo za te opóźnienia, ale najpierw w popłochu załatwiałem wizę i formalności, a potem musiałem się zabrać do pracy w szkole, bo jestem z zawodu trenerem tańca (kiedyś byłem z moją partnerką na 7 mym miejscu na Mistrzostwach Polski par zawodowych). Moja żona dała mi wspaniałomyślnie wolne na te zapachowe wyjazdy do USA – a gdy wróciłem kazała zabrać się do pracy, bo harowała dziennie po kilkanaście godzin. Teraz musiałem to od niej przejąć, a wierz mi – aklimatyzacja w naszych warunkach klimatycznych i mentalnych nie była łatwa. Skomponowałem Sensei dla siebie, na kurs tańca (mam taką elegancką, elitarną grupę kursową, wrażliwą i na kolor i na zapach). Chciałem, żeby było drzewnie, ciepło, elegancko, trochę retro ale w klasycznym stylu. Nie chciałem cytrusów, bo jakoś nie za bardzo je lubię i nie za bardzo kojarzą mi się z elegancją, a raczej z kuchnią i drinkami orzeźwiającymi. Pachniałem tym na kursie i dwie kobiety z zajęć podeszły do mnie i zapytały czym ja tak intrygująco pachnę (tydzień wcześniej użyłem Dhan Nokhba Rasasi – oj nie podobało to się wcale tu u Nas ;) ) zapamiętałem to, że zapach grupie się spodobał. Ja sam też jeszcze wieczorem czułem na sobie podmuch wieczornego wiatru, bijący od tego zapachu i dobrze się w nim czułem.
Kiedy na Fragrantice przeczytałem, że jest taki konkurs, napisałem maila czy ja mogę wziąć w nim udział, ponieważ nie mam żadnej perfumerii i zajmuję się perfumiarstwem czysto hobbystycznie. Otrzymałem odpowiedź, że owszem każdy może wziąć udział w kategorii Artisan. Popracowałem jeszcze nad składem, zmieniając odrobinę proporcje poszczególnych składników i włożyłem cztery próbki po 2 ml do bombelkowej koperty i wysłałem do Los Angeles. Po miesiącu przyszedł email, że jestem w finale i że potrzebują jeszcze 5 próbek dla sędziów finałowych. Sędziowie nie widzieli flakonów, nie znali nazw, ani nie wiedzieli kto skomponował zapach. Mieli tylko szklane fiolki i zapach. Na tej podstawie podjęli decyzje kto wygrywa. W każdej kategorii były dwa pierwsze miejsca, a reszta po prostu została w finale i wśród nich ja. Wiele osób na tym Evencie gratulowało mi, nawet zwycięzcy, bo tylko ja z grona nie byłem szkolonym perfumiarzem, zaś reszta to profesjonaliści. Kilka osób uznało mój zapach za najlepszy, w tym również polski Ambasador Mariusz Brymora i Grażyna Brymora jego żona, kilku fotografów i artystów z grona osób oglądających. To było bardzo miłe i mam nadzieję, że szczere.
W Los Angeles od razu sprzedałem kilka flakonów, a zapach sprzedaje perfumeria Scent Bar z Los Angeles i tylko tam Sensei jest w oferowany, jako wyrób artystyczny. Jeśli chodzi o próbki, to mam jeszcze zapas i chętnie wyślę zainteresowanym gratis. Nie przygotowałem ilości hurtowych Sensei, ponieważ nie żyję z perfumerii, więc w Polsce moge zapach oddać za relatywnie niewielkie pieniądze, w oryginalnym hand made pudełku i trzech koncentracjach. To i tak nie zwróci kosztów flakonów, olejków, wkładu pracy i czasu ale nie rozpatrywałem tego w kategoriach komercyjnych. Ty dostałeś ode mnie wodę toaletową, bo wiele osób uznało, że ta kompozycja, w tej koncentracji po prostu pachnie – zaś w tych pozostałych to raczej ciekawostka na granicy tzw. noszalności. Kiedy dowiedziałem się, że jestem w finale i zapytano mnie czy mogę wysłać flakon żeby mogli jak to określili „poczuć to w ręku” wpadłem w panikę, co ja zrobię.
Wymyśliłem, że skleję trzy flakony, bo miałem takie wąskie co razem pasują. Postanowiłem, że potrójna butelka musi mieć jakiś sens. Wymyśliłem i sporządziłem 3 różne koncentracje (sędziowie otrzymali ekstrakt perfum, który po godzinie pachnie tak jak woda toaletowa po 10 minutach). Ale jest to za mocne jak na europejskie nosy. Pudełka są specjalnie przygotowywane wg mojego pomysłu. Wykonałem projekt i flakon był gotowy w dwa dni. Szklarz skleił butelki, znajomy stolarz obok mojej szkoły tańca zrobił korki, a wierciłem i kleiłem ja. Jeśli chcesz poznać ten 20proc extrakt, to również mogę Ci wysłać. Myślałem też o odpowiedniej nazwie. Aż w końcu wpadłem na to, że niektórzy moi koledzy ze szkoły tak na mnie mówią – w końcu jestem trenerem par tanecznych i czasem ich pouczam jak mistrz swoich wychowanków ;) Sprawdziłem w Google i nie było tam takich perfum, więc nazwa jest oryginalna i swoista jak na perfumy. Mam jeszcze kilka flakonów tego zapachu i nastaw perfum w litrowej kryształowej karafce o pojemności 1litr.”
EDIT:
Tagged: blog o perfumach, dojrzałe i niesamowicie trwałe perfumy autorstwa polaka, kolejny polski zapach, o perfumach, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, perfumy Sensei, Piotr Czarnecki, recenzja perfum, recenzje perfum..., Sensei, Sensei by Piotr Czarnecki, sukces polskich perfum w prestiżowym konkursie, wyróżnienie i sukces perfum Sensei
