Quantcast
Channel: perfumomania
Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

Zirh – Zirh, czyli uwodzicielska i absolutnie nienatarczywa świeżość…

$
0
0

Bardzo lubię Ikona (zapobiegliwie posiadam aż 3 flakony na wypadek wojny i zapadnięcia na uposlipafobię*), jakież więc było moje zdziwienie gdy w jednym z lokalnych Rossmanów zobaczyłem na półce całe trio… Zirh Ikon, Zirh Zirh i Zirh Corduroy, czyli kompletna oferta tej dość rzadko spotykanej, amerykańskiej marki… stały sobie równiutko na półeczce, ale niestety bez testerów… już od dawna bardzo chciałem je poznać – ale ma desperacja nie była tak silna, by zdecydować się na zakup w ciemno… zaszedłem tam ostatnio, patrzę i tadaaaam, przy Zirh Zirh stoi sobie funkel nówka, nieśmigany testerek… zatarłem rączki i zaaplikowałem sobie kilka sążnistych psików na próbę – by dzień później wrócić tam tylko po to,  aby napsikawszy go sowicie na dłoń, natychmiast zaszyć się w domowym zaciszu i zapach na spokojnie opisać…

*lęk przed byciem gonionym przez wilki wokół stołu kuchennego, w skarpetkach po świeżo wypastowanej podłodze… :D

Zirh - Zirh Classic

Generalnie nie przepadam za ozonowymi świeżakami, bo zazwyczaj po kilkunastu minutach rozczarowują, pachnąc jak tanie detergenty – tudzież w przypadku aranżacji typowo wodnych, przeistaczają się z “ogórków” w zatęchłe bajoro, pełne gnijących roślin i mdlącego mułu, ale ten jest inny… jego piękno tkwi w prostocie, zaś urok w finezji i lekkości jego minimalistycznego bukietu… Zirh to oszczędna, ozonowo drzewna, purystyczna i niesamowicie atmosferyczna świeżość, obdarzona bardzo dyskretną i stonowaną projekcją – czyli kompozycja skrojona na amerykańską modłę… nawet w otwarciu nie uświadczyłem uderzenia klasycznego, pseudo cytrusowego wypełniacza (tutejsze cytrusy bardziej przypominają woń świeżo złamanych łodyg i gałązek niż ich orzeźwiający sok) – zapach od razu atakuje nozdrza niemal w pełni rozwiniętym brzmieniem, przypominającym wyblakłą świeżość prania (jakiś proszek pachnący nutą alpejskiej bryzy), dopełnionej niezwykle delikatnym wianuszkiem ziół i przypraw oraz łagodnym, ledwie wyczuwalnym niuansem drzewnym, podobnym do tego z D2 He Wood

czysta plaża

Ale to nie jest świeżość pokroju drzewnego He Wood i Annayake Undo, ani którejś nowomodnej, pseudo minimalistycznej tandety z wyblakłym drewienkiem w tle (Mercedes Benz, Ducati, Iceberg Cedar, etc) – lecz woń wypośrodkowana pomiędzy ozonową i drzewną świeżością, która przy tej całej prostocie i klarowności brzmienia, wciąż pachnie wykwintnie, kształtnie i intrygująco… zapachowi bliżej do Avon Pure O2, ale jest od niego dużo dyskretniejszy, nieco bardziej powściągliwy i co za tym idzie odrobinę szykowniejszy… przysięgłym, że w tle plącze się jakaś delikatna szałwia (może szałwia muszkatołowa) i nadający całości odrobinę męskiej wytrawności mech dębowy, który pięknie komponuje się z dyskretnym obliczem minimalistycznego, świeżego imbiru

reklama Zirh - Zirh EdT

Zirh otwiera się uwodzicielsko lekkim niuansem ozonowym, z symbolicznie zaakcentowanymi, wytrawno gorzkimi cytrusami i gdy te ostatnie czmychają – zapach niemal osiąga swe docelowe, bardzo przyjemne i casualowe brzmienie… w sekcji środka, uaktywniają się minimalistycznie uchwycone zioła (kolendra i szałwia muszkatołowa), zapach zaczyna przypominać przez chwilę dojrzałe stadium Eau de Lalique Elleny, ale o dziwo Zirh brzmi delikatniej i mniej inwazyjnie (Elleno wybacz)… wszystkie tworzące bukiet tych perfum nuty są idealnie akuratne i jest ich dokładnie tyle ile trzeba, aby podtrzymać leciutkie, niewymuszone tchnienie świeżości w zapewne narzuconych kulturowo ryzach umiarkowanej powściągliwości…

świeże pranie na wietrze

Tej niemal transparentnej świeżości (jaką pachnie facet w świeżo upranej, białej koszuli podczas spaceru w ciepły letni dzień) z czasem zaczyna towarzyszyć przyprawowo ziołowo drzewna (umownie, bo nie sposób ten twór jednoznacznie zdefiniować) aura – nadająca zapachowi lekko wytrawnej, czystej i typowo męskiej (za sprawą purystycznego piżma) obwoluty… absolutnie niewymuszona i naturalna, wybornie konweniująca z równie nienatarczywą ozonową naturą tego pachnidła… perfumom z amerykańskim rodowodem dość często zarzuca się (no dobra ja zarzucam) przesadną zdawkowość i oszczędność w epatowaniu nierzadko banalnym brzmieniem (piję do CK), ale tym razem duże brawa, wyszło fenomenalnie…

reasumując: Zirh Zirh to bardzo dyskretny, ujmujący niewymuszoną czystością, miks Avon Pure O2, Azzaro Chrome, Ferragamo F, Cartier Eau de Cartier, Lacoste Essential Sport, He Wood i innych minimalistycznych, drzewno ozonowych świeżaków – ale wykonaniem swego naturalnie zwiewnego i czystego bukietu bije je na głowę… jeśli szukacie dyskretnego, pachnącego świeżością zapachu na lato i nie chcecie przy tym pachnieć jak butelka Cocolino – polecam właśnie kameralnego Zirha… wprawdzie tytanem trwałości nie jest (to też bardzo amerykańskie), ale przynajmniej miło wyróżni Was w tłumie…Zirh - Zirh Cologne

2001

Głowa: limonka, czarny pieprz, zielona mandarynka,
Serce: kolendra, imbir, kardamon, gałka muszkatołowa,
Baza: drewno cedrowe, paczula, piżmo,


Tagged: blog o perfumach, czarny pieprz, delikatne perfumy pachnące świeżością detergentu i dyskretną mieszanką ziół i przypraw, drewno cedrowe, gałka muszkatołowa, imbir, kardamon, kolendra, limonka, o perfumach, opis perfum, paczula, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, piżmo, recenzja perfum, recenzje perfum..., zapach czystości, zapach świeżości, zielona mandarynka, Zirh, Zirh Classic, Zirh Zirh

Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

Latest Images