Starożytny Rzym tylko pozornie pachniał liściem bobkowym (laurowym). Owszem w domach patrycjuszy, senatorów i bogatych kupców królowały wyłącznie wonie przyjemne, ale wystarczyło opuścić dom lub dzielnicę możnych – by nozdrza dosłownie utonęły w woniach nieprzyjemnych. Wprawdzie Rzym był metropolią skanalizowaną (i to 2000 lat wcześniej, niż w XIX wieczny Londyn), ale w czasach swej świetności, liczył nawet milion (MILION!) mieszkańców. Cechą charakterystyczną było iż wszędzie unosiła się tam woń moczu. Bynajmniej nie chodziło o sikających pod murem rzymian i pijanych legionistów – mocz z opróżnianych nocników, zbierano w wielkich kadziach jak deszczówkę i używano potem do garbowania skór i barwienia tkanin. A starożytny Rzym uwielbiał jaskrawe kolory i barwne tkaniny. Przy ówczesnej palecie kolorów, wymięka nawet katalog Duluxu…
Image may be NSFW.
Clik here to view.posąg przedstawiający Oktawiana Augusta, bodaj najwybitniejszego z rzymskich cesarzy
Image may be NSFW.
Clik here to view.makieta starożytnego Rzymu, z widocznym Koloseum i torem wyścigowym
Image may be NSFW.
Clik here to view.Rzymski legion
Ponadto okrutnie cuchnęło garum, specjalny sos ze sfermentowanych ryb i ich wnętrzności. Był tak podstawowym i popularnym dodatkiem do potraw, że niektórzy biesiadnicy dodawali go nawet do słodkich deserów. Ponoć był bardzo smaczny i wyrazisty w smaku (taka wariacja na temat sosu rybnego, jaki zaadaptowaliśmy z kuchni azjatyckiej), ale fetor towarzyszący jego wytwarzaniu, był nie do zniesienia. A że wytwarzał go każdy, od biedaka po domy arystokratów, wszędzie cuchnęło gnijącą na pełnym słońcu rybą (fermentowano go w wielkich, przykrytych amforach, wystawionych bezpośrednio na działanie promieni słonecznych). Rzymianie uwielbiali też czosnek, jedli go na okrągło i stosowali jako swoisty odświeżacz oddechu i afrodyzjak. Wtedy wszystko kręciło się wokół kultu płodności i rozwiązłej, graniczącej z dekadencją zabawy.
Image may be NSFW.
Clik here to view.garbarnia i barwienie skór (tu zdjęcie z Fezu)
Image may be NSFW.
Clik here to view.mozaika przedstawiająca proces wytwarzania garum
Image may be NSFW.
Clik here to view.Czosnek, jeden z powszechniejszych zapachów w starożytnym Rzymie
Image may be NSFW.
Clik here to view.olibanum, palone głównie w świątyniach i domach możnych, bo było cenniejsze niż złoto
Najpiękniej pachniały świątynie, pałace i domy zamożnych obywateli. Nieustannie palono tam zioła i kadzidło oraz inne wonności, przywożone z odległych krańców Imperium. O ile kadzidło (olibanum) i inne wonne żywice były raczej domeną świątyń (wierzono, że ten uświęcony dym, stanowi pomost łączący wiernych z bóstwami), w domach zwykłych obywateli, palono głownie zioła i nacierano się wonnymi olejkami. Używano ich namiętnie i na potęgę, perfumując łoża, komnaty, całe domy, konie, powozy, szaty, a nawet niewolników. Sale i amfiteatry podczas ważnych uroczystości dekorowano kwiatami i ich płatkami – a nawet perfumowano, by pozbyć się nieznośnego odoru tłumu i samego Wiecznego Miasta. Pomimo dobrze rozwiniętej kanalizacji, łaźni i licznych ujęć bieżącej, sprowadzanej akweduktami wody – Rzym mimo wszystko cuchnął, głównie za sprawą Tybru i otaczających miasto dzielnic biedoty.
Image may be NSFW.
Clik here to view.Rzymska ulica pachniała garum, moczem i czosnkiem
Image may be NSFW.
Clik here to view.fresk przedstawiający patrycjuszki, podczas kąpieli w łaźni
Image may be NSFW.
Clik here to view.Obraz przedstawia Saturnalia, jedno z ważniejszych Rzymskich świąt
Image may be NSFW.
Clik here to view.dom jednego z patrycjuszy, domy zwykłych obywateli nie wyglądały tak okazale
Rdzenni rzymianie lubili czystość, często się myli, zmieniali szaty i prowadzili wysoce higieniczny tryb życia, toteż odchody zwierząt pociągowych oraz niedomytych przyjezdnych, przybyłych z licznie podbitych prowincji – były postrzegane jako woń szczególnie niepożądana. A więc starano się ją tuszować na wszelkie sposoby i czym popadnie. Nagminnie aromatyzowali, perfumowali i okadzali swe domy, szaty i siebie samych, za pomocą kwiatów, perfum, przypraw i wonnych olejków. Importowali drogocenne kadzidło, mirrę, cynamon i szafran oraz stosowali nieco tańszy i bardzo powszechny kmin, koper, kardamon, miętę, kasję (tańszy substytut cynamonu), majeranek, tymianek, olejek palmowy, różany i sandałowy – a wszystko po to, by pozbyć się fetoru otoczenia i przyozdobić własne ciała. Liście laurowe wbrew pozorom stosowano raczej w formie świeżej i głównie do wyplatania symbolicznych wieńców (laurów). Okazjonalnie zdobiono nimi skronie zwycięskich dowódców – podczas ich triumfów (inscenizowanych z wielką pompą powrotów z ich wypraw wojennych). Zresztą wieńce laurowe były zastrzeżone tylko dla wybitnych wodzów oraz władców.
Image may be NSFW.
Clik here to view.wieniec laurowy
Image may be NSFW.
Clik here to view.grafika przedstawia triumf jednego z wodzów rzymskich
Image may be NSFW.
Clik here to view.Cezar pozdrawia legiony, odbierające swój triumf po jednej z wypraw wojennych
Cuchnęła też rzeka, bo pomimo kanalizacji, liczne garbarnie i ścieki z milionowej metropolii, spływały wprost do Tybru. Rzymianie praktykowali też całopalenie, więc wiatr często niósł słodkawo mdlący odór, z licznie płonących stosów pogrzebowych. Wtedy nie przejmowano się emisją CO2, ani stężeniem toksyn i bakterii w rzekach – choć ze względu na duże zanieczyszczenie, już wtedy nie używano wody z rzeki, do celów spożywczych. Generalnie pito wino, często rozcieńczone wodą i piwo, gdyż samą wodę uważano za napój dla zwierząt i niewolników. W Starożytnym Rzymie często się myto (funkcjonowały nawet łaźnie publiczne), nacierano się wonnymi olejkami i pachnidłami o działaniu antyseptycznym – a i czosnek jakby nie patrzeć jest antybiotykiem. Stąd infekcje i epidemie nękały mieszkańców stolicy cesarstwa znacznie rzadziej, niż miasta średniowiecznej europy. Rzymianie już wtedy mieli akwedukty, kanalizację, podgrzewane podłogi, znali wodociągi, które często zwieńczali zaworami kulowymi i wynaleźli beton. Bez niego nie powstałaby większość co okazalszych i bardziej złożonych architektonicznie budowli – gdyż kamień choć trwały, jest drogi, ciężki i trudny w obróbce.
Image may be NSFW.
Clik here to view.Ruiny rzymskiej termy (łaźni)
Image may be NSFW.
Clik here to view.gorąca kąpiel w płatkach kwiatów
Image may be NSFW.
Clik here to view.rzymskie kąpiele koncelebrowano godzinami, jedząc, pijąc i słuchając muzyki
Budowali też brukowane drogi (które przetrwały do dziś), podobnie jak część kanałów i potrafili doprowadzać wodę do basenów i term – położnych nie tylko dziesiątki kilometrów od ujęcia wody, ale i usytuowanych wyżej niż samo źródło. Drogi, a szczególnie te w miastach, często posypywano płatkami kwiatów, podobnie jak posadzki w domostwach. Płatki kwiatów były dość powszechnym ozdobnikiem i zarazem odświeżaczem powietrza i tylko w najzamożniejszych domach praktykowano aromatyzowanie wnętrz wodą różaną. Rzymianie byli nacją szczególnie otwartą na wszelkie nowinki, stali się społeczeństwem multikulturowym i kosmopolitycznym – ale zaciekle bronili i faworyzowali własną kulturę i tożsamość. Wybierali sobie co bardziej interesujące fragmenty obcych kultur, chętnie adaptując je na własne potrzeby – ale przy tym nie pozwalali wchodzić sobie na głowę. Ponieważ z czasem stali się społeczeństwem liberalnych hedonistów, szczególnie miłujących sztukę, wyszukaną kuchnię i towarzystwo pięknych przedmiotów – ich buta i tradycje militarne, zeszły na dalszy plan. Czerpali garściami z otaczającego ich świata i kultur które podbili – stąd bogactwo kolorów, kuchni, wierzeń i wonności, które chętnie sprowadzali z najodleglejszych zakątków Cesarstwa, Azji i Afryki.
Image may be NSFW.
Clik here to view.ruiny starożytnego akweduktu, które stoją po dziś dzień…
Clik here to view.
