Przyznacie że niebanalna nazwa i slogan tego Łódzkiego Concept Store brzmi nader intrygująco – i dla takiejże niebanalnej i ceniącej indywidualizm klienteli, sygnowane są wyroby tejże manufaktury, ale po kolei… Ten weekend spędziłem ze znajomymi w min. Łodzi. Bardzo chcieli mi pokazać przybytek o nazwie OFF Piotrkowska, usytuowany jak się pewnie domyślacie, przy ulicy Piotrkowskiej. OFF Piotrkowska to miejsce niesamowicie klimatyczne, inspirujące i choć nie lubię tego słowa, magiczne. Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni po dawnej, a niedawno poddanej rewitalizacji fabryce – skupiono dziesiątki kawiarenek, restauracyjek, galerii, pracowni, sklepików, manufaktur i miejscówek tak pozytywnie odjechanych, oryginalnych, zaskakujących i inspirujących, że aż nie chce się stamtąd wychodzić. Raj na ziemi, nie tylko dla hipsterów, no i miejsce gdzie zjadłem najpyszniejszy na ziemi chłodnik i aglio olio con peperoncino tak epickie, że… że rozpłakałem się na samą myśl iż mieszkam prawie 200 km dalej i nie będę mógł tu na nie przychodzić codzienne… Zresztą sprawdźcie sami, knajpa nazywa się Szklarnia by LaVende…
Ok, zostawmy uciechy dla żołądka i wróćmy do naszego Garaażu. Jeśli lubicie klimaty industrialne, przedmioty z odzysku, nowoczesną sztukę użytkową i niebanalne koncepty artystyczne – to będziecie tym miejscem i jego ofertą zachwyceni. Wprawdzie nie jestem hipsterem, ani nie dekoruję sobie loftu, ale z przyjemnością postawiłbym sobie w domu taki mebel z „duszą” i „drugim życiem„. Wszystko byłoby super, gdyby nie pewien drobny zgrzyt, gdy przystąpiliśmy do zgłębiania oferty perfum… Sympatyczna pani zaczęła swą opowieść o „autorskich kompozycjach„, od zachwalenia ich rzekomo potężnego stężenia – o niebotycznej wartości – uwaga 12% (dwunastu procent)… Ekhm, fajnie, tyle że stężenie olejków w przeciętnej wodzie toaletowej (podaję za wiki) mieści się w zakresie 5-15%, a perfum właściwych w zakresie 15-43% (i nawet 52% w przypadku ProFumum Roma, że o ekstraktach nie wspomnę). A jeśli chodzi o koncentrację wody perfumowanej, do której tutejsze „Opary” aspirują, to EdP hulają w zakresie 10-20% – więc kolokwialnie rzecz ujmując, ich stężenie dupy nie urywa… Nie chcę wyjść na przemądrzałego buca, ale gdy słyszę gdy ktoś (być może z niewiedzy) dorabia szumną ideologię, do oczywistej lub niczym niewyróżniającej się cechy jakiegoś produktu, to włącza mi się agresor. Zasugerowałem, by w przyszłości i dla własnego dobra – darowali sobie podkreślanie tych „12%” jako nadrzędny atut, bo w sumie nie bardzo jest się czym chwalić…
Zapachów w ofercie marki, a skierowanej do panów jest aż dwanaście, a wszystkie ponoć autorskie. Przewąchałem je wszystkie, acz bardzo pobieżnie bo znajomych czas naglił – ale jeden z nich zwrócił szczególnie moją uwagę. To znaczy kompozycji wartych bliższego poznania zarejestrowałem kilka, ale Kamienne niebo podparte 5-tą tęczą szczególnie zwróciło moją uwagę… I bynajmniej nie swym pięknem i niebanalnością, choć to też – ale tym, że wąchając go doznałem potężnego deja vu… Dużo wcześniej, od jednego z czytelników (Pawle, pozdrawiam) dostałem więcej próbek Oparów (acz nie pamiętam których), więc dla pewności nabyłem próbkę Kamiennego Nieba, by na spokojnie zapach poznać i upewnić się w moich podejrzeniach iż mam do czynienia z czymś łudząco podobnym do Loewe 7… Abstrahując od moich własnych i jakby nie patrzeć subiektywnych odczuć – już pobieżna analiza wykazu nut obu pachnideł (przytaczam je poniżej) nie pozostawia złudzeń, że coś jest na rzeczy… Zresztą sprawdziłem to jeszcze na miejscu, korzystając z testera w jednej z ulokowanych w Manufakturze sieciówek. A jeśli chodzi o bezpośrednie porównanie brzmienia oraz „osiągów” Kamiennego Nieba i Loewe 7, to idą mniej więcej łeb w łeb.
Skład Loewe 7 (2010):
Głowa: pieprz, jabłko,
Serce: róża, konwalia, neroli, kadzidło,
Baza: cedr, wetyweria, piżmo,
Skład Kamiennego nieba podpartego 5-tą tęczą:
Nuta głowy: Jabłko, Kadzidło
Nuta serca: Olej z zatoki św.Tomasza z Jamajki, Goździki z Madagaskaru, Drzewo cedrowe z Teksasu, Konwalia majowa
Nuta głębi: Kalamus z Korei
Ja od siebie dodałbym tu jeszcze ISO E Super i to w obu przypadkach… I jeszcze coś, bo przyznacie że nazwy i pochodzenie poszczególnych ingrediencji tworzących bukiet Kamiennego Nieba brzmią intrygująco, ale jak zweryfikować ich autentyczność?… No cóż, nie da się… Można je brać „na wiarę”, albo odrzeć je z mistycyzmu ich nazw geograficznych, dumnie podkreślających ich „z pietyzmem wyselekcjonowane pochodzenie„. Wszak wykazy nut są zwykle umowne i niekompletne , a tu w moim odczuciu obcuję z tym samym kadzidłem, jabłkiem i goździkiem, które odpowiadają za nieziemskie i wprost porywające brzmienie Loewe 7… Zapach (tu mowa o Kamiennym Niebie) jest owszem piękny, ale jak na coś rzekomo „specjalnie wyselekcjonowanego przy udziale specjalistów z Grasse” oryginalnością nie grzeszy. Nie chcę dywagować na czym i w oparciu o co oparto ową pieczołowitą „selekcję” – ale w moim osobistym odczuciu Loewe 7 jest zapachem tak specyficznym, a podobieństwo obu kompozycji jest zbyt uderzające, by mówić o przypadku… Być może ktoś tu jedynie zainspirował się brzmieniem Loewe, ale uczciwość i rzetelność nakazuje mi wspomnieć, iż jest już na rynku precedens i to w dodatku kilka lat starszy. Miałem spory dylemat czy w ogóle o napisać o mojej wizycie w tym miejscu, bo nie chcę podcinać komuś skrzydeł – zwłaszcza że ogólnie oferta, klimat i koncepcja sklepu, bardzo mi się podoba. Może to jedynie „wypadek przy pracy„, ale w przypadku oferty tak nowatorskiego i inspirującego miejsca – chciałoby się zakosztować czegoś rzeczywiście bezprecedensowego.
Rok powstania: ?
Nos: ?
Trwałość: dobra
Projekcja: bardzo dobra, z czasem dobra
Głowa: jabłko, kadzidło,
Serce: olej z zatoki św.Tomasza z Jamajki, goździki z Madagaskaru, drzewo cedrowe z Teksasu, konwalia majowa,
Baza: kalamus z Korei,
Tagged: blog o perfumach, Garaaż - Kamienne niebo podparte 5-tą tęczą, Garaaż z Łodzi, Loewe 7, najlepsze aglio olio con peperoncino na świecie, o perfumach, Off Piotrkowska, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy bardzo podobne do Loewe 7, perfumy męskie, perfumy niszowe, polskie perfumy niszowe, recenzja perfum, recenzje perfum, smary opary i części zamienne, Szklarnia by LaVende
