Dziś mini zestawienie znanych mi perfum z pokaźnym i wyraźnie wyczuwalnym dodatkiem Iso E Super… do sklecenia tego mini zestawienia nakłonił mnie kolega, którego oczarowało ISO w czystej postaci – a które kiedyś psiknąłem mu znienacka w nadgarstek… tak bardzo mu się spodobało, że od tamtej pory męczy mnie gdzie to kupić i czy mu nie załatwię… dla kogoś posiadającego dojście, kupienie ISO (sprzedawanego na galony po parę dolarów) w czystej postaci nie stanowi problemu – tym niemniej, osobiście takiego dojścia nie posiadam… stąd pomysł na wskazanie zapachów z bardzo dużą zawartością chińskiej przyprawy perfumiarstwa… w moim odczuciu część z nich pachnie nawet lepiej i bezsprzecznie ciekawiej niż “czyste” ISO… tak naprawdę skuteczność oddziaływania (projekcja i łatwość wyczuwania) magicznej molekuły, zależy bezpośrednio od proporcji, w jakich zostało rozcieńczone… można eksperymentować ze stężeniem, trzeba też mieć odpowiedni alkohol, w którym rozcieńczymy magiczną molekułę… w moim odczuciu najlepsze efekty daje 12-15 % samego ISO – ale jak wiadomo co skóra, to inny efekt…
Na szczęście na rynku jest co najmniej kilka kompozycji z potężną dawką Iso E Super w składzie – choć nikt z wytwórców poza Gezą Shoenem się jawnie do tego nie przyznaje… producenci nie zwykli zdradzać swych sekretów przed klientami i konkurencją – a przyznanie się do użycia ISO mogłoby zostać uznane za zbytnie pójście na łatwiznę lub niesportową zagrywkę… może analogia nie jest do końca trafna, ale który szef kuchni przyzna się, że do wyczarowania swego popisowego dania użył glutaminianu sodu, wzmacniaczy smaku i zapachu?… niby to nie jest zabronione, efekt końcowy pachnie/smakuje fenomenalnie – ale przyznanie się do użycia “gotowca“, sporo ujmuje ze splendoru twórcy…
Kończąc tego przydługiego wstępniaka, oto lista (niekompletna, bo zakładam, że nie wszystkie poznałem) zapachów zawierających na tyle duży dodatek magicznej molekuły w składzie, iż można je uznać za godny substytut dla używania Iso E Super w czystej postaci, choć z dodatkami…
Escentric Molecules Molecule 01 – o tych perfumach słyszał chyba każdy, bo to od nich zaczęło się szaleństwo na ISO… Geza Shoen rozcieńczył magiczną molekułę alkoholem, zamknął w równie minimalistycznym flakonie – następnie dorobił do tego zgrabną ideologię i całkiem zasłużenie odcina kupony od swego genialnego pomysłu… tym niemniej, jeśli ktoś nie odczuwa przemożnej potrzeby użycia “certyfikowanej mieszanki” po 450 zł za 100 ml – niech rozejrzy się po forach w poszukiwaniu rozbiórek czystego ISO, albo kupi gotowca na alledrogo, za ułamek tej kwoty…
Ungaro Man – całkiem świeżutkie odkrycie… zapomnijcie o dość trywialnym otwarciu tych perfum, gdyż jest to jedynie zapchajdziura dla arii odgrywanej przez ISO w czystej postaci… perfumy są niepozorne, mało znane i tanie jak barszcz – więc jeśli nie przeszkodzi wam odrobinka cytrusów i bazylii w okolicach otwarcia – gorąco polecam te perfumy jako alternatywę, choć nie są tak “obfite” jak ISO Cartiera…
Cartier Eau de Cartier Concentree – oto prawdziwy mocarz i niekwestionowany król w dzisiejszym zestawieniu… tu również tworzące wstęp nuty dość szybko umykają ze skóry i zostajemy sam na sam z tym co najlepsze… z pośród wszystkich wymienionych tu perfum, ISO Cartiera zagrało najpełniej, najobficiej i najbardziej inwazyjnie… nie trzeba go szukać z nosem przy skórze, albo czekać aż znów dopłynie do nozdrzy swym zniewalającym bukietem… tutejsze ISO wybrzmiewa hojnie i przez cały czas – jest też nieco bardziej wyraziste niż w przypadku Ungaro Man…
David Beckham Homme – ISO przykryte dla niepoznaki drewienkami, ale gdy tworzące bukiet, właściwe ingrediencje już nie mogą i staczają się w niebyt – do akcji wkracza pięknie, bardzo dyskretnie i pieszczotliwie zaaranżowany bukiecik z ISO w roli głównej… wprawdzie Beckhamowe ISO nie pachnie tak okazale i wylewnie jak dwie pierwsze propozycje i jest go wyraźnie mniej – trudno o bardziej czarujące i otulające perfumy, utrzymane w minimalistycznej stylistyce drzewnej…
Puredistance Black – nie powiem całkiem zgrabne i przyjemne, ale na tle konkurencji wypadają i tak blado, choć mają najbardziej (dla niepoznaki) złożony i skomplikowany (wręcz przykurzony) różnymi detalami bukiet… ale niepozorność tych perfum jest nieprzypadkowa, gdyż ma na celu ukrycie meritum, odpowiedzialnego za wyczarowanie magicznej aury tych bardzo drogich i ekskluzywnych perfum… jeśli pożądamy samego ISO, to płacenie tak wysokiej ceny za “zbędną otoczkę“, jest w moim odczuciu przerostem formy nad treścią – ale kto bogatemu zabroni?…
Abercrombie & Fitch Fierce – przepiękne perfumy i mam już przyobiecany flakon od znajomego do testów, więc recenzja już niebawem… cytrusowo, ziołowo, kwiatowy bukiet tych perfum prezentuje się pięknie, ale za ich niezdefiniowany majestat i szlachetną głębię odpowiada spory dodatek magicznej molekuły… czuć ją bardzo wyraźnie, choć tylko wtedy gdy się wie jak pachnie samo ISO… ale nie zmienia to faktu iż pod względem wykwintności bukietu – Fierce to najbardziej wyrafinowane perfumy w tej części zestawienia…
Laura Biagiotti Mistero di Roma Uomo – delikatny, szlachetny, dyskretny i ujmujący casualowiec z subtelną słodyczą w tle i sporym dodatkiem ISO w fazie schyłkowej… pachnie pięknie, nienagannie ujmująco przez cały swój byt na skórze i tylko na końcu rozkłada swe karty na stole…
i wreszcie perfumy zawierające Iso E Super w wydaniu mniej oczywistym i pierwszoplanowym – acz dzięki jego obecności, szczególnie intrygujące… ośmielę się wysnuć tezę, że gdyby nie obecność ISO w składzie (oficjalne wykazy nut są niekompletne) – Encre i Terre nie byłyby tym czym są…
Lalique Encre Noire – vetivera mroczna, zimna, ziemista i ciężka – ale za sprawą ISO staje się ciepła, wręcz gorąca…
Bentley for Men EdT – niewątpliwie ISO dodało szlachetnej głębi i nonszalancji tym klasycznej i pełnej klasy kompozycji…
LM Parfums Black Oud – przepiękne drewna tych perfum zyskały dzięki ISO niesamowitej głębi i otulającej, wręcz kaszmirowej miękkości…
Hermes Terre d’Hermes – czyż Terre nie sprawia wrażenie niesamowicie przestrzennych, mineralnych, niezdefiniowanych i eterycznych perfum?… Ellena jest mistrzem w uskrzydlaniu swoich perfum, a niewielki (przyznaję, że nie wyczuwam) dodatek ISO jeszcze bardziej pogłębił to wrażenie…
I to by było na tyle… na coś pominąłem, przeoczyłem lub jeszcze nie znam – więc z góry dziękuję Wam za wszelkiej sugestie i podpowiedzi, co ewentualnie warto poznać w tej materii…
Tagged: blog o perfumach, ISO, ISO E Super, które perfumy zawierają Iso E Super, magiczna molekuła, o perfumach, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, perfumy pachnące ISO, perfumy z ISO, perfumy zawierające dużo Iso E Super, recenzja perfum, recenzje perfum...
