Ten wpis jest przestrogą i ostrzeżeniem dla innych blogerów, stąd zależało mi aby moi czytelnicy i blogerzy, którzy do mnie zaglądają – przeczytali, jak perfumeria RAYHANA z Warszawy pozyskała opis sprzedawanych w swoim sklepie internetowym perfum Arabian Oud – Hayati… prowadzę bloga pasjonackiego, w przeciągu ostatnich 3 lat wielokrotnie zwracano się do mnie z prośbą, czy jakaś perfumeria może skorzystać z fragmentu mojej recenzji, lub podlinkować któryś wpis i nigdy nie odmówiłem – ale podstawą jest tu skontaktowanie się ze mną i uzyskanie stosownej zgody przed zamieszczeniem/ wykorzystaniem efektów mojej pracy… niestety perfumeria RAYHANA postanowiła wykorzystać moją własność bez mojej zgody i wiedzy – zamieszczając fragment mojej recenzji dla celów komercyjnych (nie zadając sobie nawet trudu by zmienić tytuł i usunąć mój słynny wielokropek) i nie poczuwa się z tego tytułu do odpowiedzialności!… nie usłyszałem nawet przepraszam…
(kliknąć obrazek aby powiększyć)
Tydzień temu, postanowiłem zadzwonić do nich i załatwić sprawę polubownie, żądając usunięcia wpisu i wzywając do uregulowania zaległej opłaty za użyczenie mojej własności intelektualnej… właściciel strasznie się plątał, próbował tłumaczyć niewiedzą – wreszcie stwierdził, że moja stawka ” to za dużo“… no cóż, zgodnie z prawem, z automatu zaakceptował mój “cennik” na taką okoliczność, wykorzystując moją pracę bez wcześniejszej konsultacji ze mną i zapytania o cenę usługi… jakiejkolwiek odpowiedzi na maila, wysłanego zgodnie z życzeniem właściciela, ze wskazaniem zakwestionowanego źródła też nigdy się nie doczekałem… oczywiście zrobiłem sobie zawczasu screeny i kopię ich strony, jako dowód w sprawie… właściciel perfumerii (po akcencie wnoszę iż cudzoziemiec) oddzwonił do mnie pół godziny po wcześniejszej rozmowie – stwierdzając, że przecież przy tej recenzji nie pisze, że nie można jej kopiować… szczyt bezczelności, czy też porażająca ignorancja wobec prawa?… otóż w zakładce “o blogu” jest stosowne zastrzeżenie, wzbraniające tego rodzaju praktyk – szczególnie w przypadku zastosowań komercyjnych!… dlatego postanowiłem wystawić perfumerii rachunek za usługę użyczenia im fragmentu mojego tekstu, a użytego dla celów zarobkowych…
Dałem im tydzień czasu na honorowe i dyskretne załatwienie sprawy, poprzez usunięcie użytego bezprawnie fragmentu mojej recenzji z ich strony (co nastąpiło bodaj w zeszłą niedzielę) oraz na uregulowanie zaległości, tytułem zaległej opłaty za wykorzystanie fragmentu mojej pracy… jak zapewne się domyślacie, wpłaty na wskazany numer rachunku się nie doczekałem – stąd (zgodnie z moją wcześniejszą deklaracją złożoną właścicielowi perfumerii) zamieszczam niniejszy wpis i w najbliższy poniedziałek składam wizytę mojemu prawnikowi… skoro perfumeria nie chce załatwić sprawy dobrowolnie – wobec tego zmuszony jestem załatwić sprawę drogą formalną… coś mi się wydaje iż kwota uwzględniająca zadośćuczynienie, odsetki i zwrot kosztów wyjdzie dużo wyższa niż zaproponowałem, że o bezpowrotnie nadszarpniętej reputacji perfumerii nie wspomnę… robię to nie z chęci zysku, ale dla zasady – bo tego rodzaju nieuczciwe praktyki trzeba bezwzględnie tępić!…
o rozwoju sprawy będę Was informował na bieżąco…
Tagged: nieuczciwa firma, nieuczciwa perfumeria, Rayhana, recenzja perfum Hayati, recenzja użyta bez zgody i wiedzy właściciela, użycie tekstu w celach komercyjnych bez zgody właściciela
