Quantcast
Channel: perfumomania
Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

Dolce & Gabbana – Anthology La Force 11, czyli ocierając się o siłę…

$
0
0

Szczerze napisawszy, seria Anthology duetu Dolce & Gabbana niespecjalnie mnie porwała… przelotny i niepełny rekonesans, którego dokonałem kilka lat temu, nie znalazł jak dotąd ujścia w postaci choćby wybiórczej recenzji, bo i o próbki niespecjalnie zabiegałem… ale, że ostatnio nawinęła mi się próbka La Force 11, więc postanowiłem dla formalności skrobnąć słówko…

Dolce & Gabbana - Anthology La Force 11

Najbardziej zaintrygowały mnie zgrabne, minimalistyczne flakony, które swym stylem nawiązują do równie ascetycznych i zarazem wysmakowanych flaszek Chanel z kolekcji Les Exclusifs, włączając w to specyficzną manierę numeracji kolejnych dzieł (wyobraźcie sobie, jak bardzo rozczarował mnie zapach, skoro zwróciłem uwagę na flakon?)… męskość i “siła” tych perfum ociera się o ich metroseksualno hermafrodytyczny archetyp, równie umowny i naciągany jak skóra Madonny, po kolejnym liftingu… gdyby chcieć określić “samczość” tych perfum wedle skali 1-5 gdzie “dwójka” to Michelle Rodriguez (trzeba przyznać, że ma dziewczyna jaja), a “piątką” będącą wyidealizowanym wizerunkiem* cara Władimira – nasze La Force 11 byłoby “jedyneczką“, czyli emanacją męskości, bijącą od całego “męskiego” (z nazwy) boysbandu Nu’Est:D

* ulokowanym gdzieś pomiędzy polowaniami z włócznią na mamuty, jazdą konną wierzchem, pilotowaniem myśliwca, szusowaniem na nartach wodnych i siłowaniem się z niedźwiedziem – oczywiście bez koszulki… :)

Nu Est“chłopaki” z koreańskiej kapeli Nu’Est… mam nadzieję, że jakaś fanka nie wydrapie mi za to świętokradztwo oczu… :D

La Force 11 to delikatny, niemal tonkowo waniliowy, odrobinę pudrowy i subtelnie przyprawowy zapach… totalne zaprzeczenie rasowego killera, tudzież kapiącej od wyrazistych, samczo uchwyconych przypraw – z których słynie wylewny i dobitny orient oraz klasyczne europejskie perfumiarstwo… to raczej “ryż na mleku” z odrobiną przypraw (kardamon, cynamon) niż wyrazisty przyprawowiec… jego leciutkie oblicze jest dość zwarte, pyliste, suche i pudrowe, muśnięte subtelną słodyczą, ciepłe w brzmieniu i delikatne w odbiorze… może zbyt delikatne, bo pozbawiając je pazura – nie przejawiają jakiejkolwiek determinacji w walce o atencję, po prostu są i nic więcej… warto zauważyć, że pomimo swej delikatności i pozbawionej “jaj” umowności, są to perfumy dość eleganckie, by nie powiedzieć wytworne – ale ich lekka jak piórko fizjonomia, w bezpośrednim starciu z nawet najbardziej delikutaśnymi casualowcami, nie ma większych szans…

reklama Dolce & Gabbana - Anthology La Force 11 EdT

Dzięki lekkiemu, acz wyczuwalnemu i co więcej dominującemu brzmienie kardamonowi, w początkowej fazie te perfumy wybrzmiewają niemal w klimacie śródziemnomorskim – choć bardziej mam na myśli finezję, polot i zwiewność samego bukietu, niż klasyczne “włoskie” zacięcie… i bynajmniej nie sugeruję się rodowodem marki, lecz swoistym podobieństwem do Essenzy LB, Roadsterem Cartiera i Dolce ToG, choć wszystkie są od La Force 11 o niebo bardziej donośne i miażdżąco lepiej skrojone… wprawdzie gdzieś w tle przemyka odrobina papryczki pimento (tej samej, która podgrzewa atmosferę w Kenneth Cole Signature), ale jej bytność rozpływająca się w kojących objęciach heliotropu – to stanowczo zbyt mało, by tchnąć w te perfumy życie… to bardzo neutralne, przyjazne i całkiem przyjemne perfumy, ale na dłuższą metę nudzą… ich delikatna powierzchowność nie porwie, nie zaintryguje i raczej nie pozostawi na obliczu miniętej w korytarzu belli, maślanych oczu – ale jako totalnie niezobowiązujący “czasoumilacz“, da radę, o ile ktokolwiek zwróci na te perfumy uwagę…

reasumując: w sumie nic ciekawego, ot grzeczny, zachowawczy i niemal transparentny zapach, który nie ma nic wspólnego z tytułową “siłą“… projekcja umiarkowana, trwałość przeciętna – choć przy tak umiarkowanie ujętych składnikach, tytanicznej trwałości oczekiwać nie sposób…

przypomina mi: podobny do Escady Magnetism, z tym, że Escada to przy La Force 11 kipiący testosteronem samiec… :) Dolce & Gabbana - Anthology La Force 11 EdT

2009

Głowa: kardamon, cynamon, papryczka pimento,
Serce: gałka muszkatołowa, heliotrop, cyprys,
Baza: drzewo sandałowe, wanilia, kminek,


Tagged: Anthology, bardzo delikatne perfumy, blog o perfumach, cynamon, cyprys, Dolce & Gabbana, drzewo sandałowe, gałka muszkatołowa, heliotrop, kardamon, kminek, La Force 11, o perfumach, opis perfum, papryczka pimento, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, recenzja perfum, recenzje perfum..., wanilia, zbyt delikatne perfumy

Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

Trending Articles


Sprawdź z którą postacią z anime dzielisz urodziny


MDM - Muzyka Dla Miasta (2009)


Częstotliwość 3.722MHz


POSZUKIWANY TOMASZ SKOWRON-ANGLIA


Ciasto 3 Bit


Kasowanie inspekcji Hyundai ix35


Steel Division 2 SPOLSZCZENIE


SZCZOTKOWANIE TWARZY NA SUCHO


Potrzebuje schemat budowy silnika YX140


Musierowicz Małgorzata - Kwiat kalafiora [audiobook PL]