Jeśli chodzi o superlatywy, to niewątpliwie Unlimited ma diabelnie przyjemne otwarcie… ktoś tu majstrował ze świeżym jabłkiem (zieloną papierówką) i uroczą bergamotką, czym w początkowej fazie niewątpliwie upodobniono zapach do Lacoste Style in Play, ale na tym podobieństwa się kończą… stylistycznie niewiele też odbiega od Bossa Orange, DKNY Be Delicious i CK Encounter Fresh – a więc kolejny przyjemny, słitaśny i niepokalanie niezobowiązujący świeżak, jaki najłatwiej jest sprzedać… jedni dają pakiet 400 darmowych minut, inni darmowe assistance z pierdylionem wykluczeń, a inni serwują zapach skrojony wedle najbardziej optymalnych potrzeb i upychają go w ładniutkie, nowe opakowanie… niestety brzmienie dojrzałego stadium Unlimited (choć wciąż niewątpliwie przyjemne) oscyluje pomiędzy kremem do golenia (z kojącym aloesem), a płynem do płukania tkanin – więc nic się w polityce marki nie zmieniło… :)
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Niewątpliwie najbardziej przykuwającym uwagę detalem tych perfum, jest ich kojarzące się z czystością i niewinnością, bialutkie opakowanie z gustowną, acz pięknie podkreślającym biel flakonu – zielonym napisem Unlimited (wypisz wymaluj wiosenna edycja katalogu Oriflame)… faza otwarcia poza wspomnianymi owocami, zawiera też odrobinę purystycznej, pociętej, niemal zupełnie do siebie niepodobnej mięty – draśniętej dla kurażu nie mniej rachityczną kolendrą i kardamonem… globalnie rzecz ujmując (zagłębiać się nie warto, bo nie ma po co), stylistyka Unlimited niewiele różni się od przeciętnego, trącącego tanią syntetyką Mexxa, Bossa (ze szczególnym naciskiem na łączące w sobie owoce i zieleninę Red, Bottled Sport, Hugo, Different i Energise)…
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Unlimited plącze się, ślizga i lawiruje wokół poprawnych politycznie Lacoste L12.12 Blanc, Ferragamo, CK, Puma, Bruno Banani i paru innych brandów, specjalizujących się w seryjnej produkcji ultra zwiewnych świeżaków… jest tu też bób tonka (objawiający się we wczesnej fazie schyłkowej), a więc w pakiecie dostajemy też odrobinę jakże modnej i medialnej słodyczy, która lekko podkreśla kameralny i zachowawczy bukiecik świeżej zieleniny i soczystych owocków z probówki – a więc nic nowego… labdanum? wolne żarty – no chyba, że jego obecność rozpatrujemy w kontekście homeopatii, tudzież pasztetu drobiowego z kaczką (1,4% serca z kaczki/per opakowanie)…
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Generalnie Unlimited, choć przyjemny, asekuracyjny i akuratny – niestety niczym poza rażącą bielą flakonu się nie wyróżnia… i jak sądzę, na podstawie kilkuletnich obserwacji rynku – właśnie taki miał być… i na koniec jeszcze odrobinka szyderstwa na temat składu… rozwiązłość oficjalnego wykazu nut dosłownie powala mnogością wątków i chirurgiczną precyzją z jaką wymieniono wszelkie, tworzące bukiet ingrediencje… od siebie dodam jeszcze pył gwiezdny, zapach wnętrza kredensu królowej Bony, oddech nimfy, zapach Beskidzkiej rosy, blask uśmiechu krasnoludka, który szczotkuje zęby z użyciem pasty Colgate i tęczowy pierd jednorożca… i proszę mi nie zarzucać, że koloryzuję i wyszydzam te “wyszukane drewna” (których obecności nie stwierdziłem, poza pylistym echem suchego jak wiór cedru) – bo skoro producent może w żywe oczy wymyślać, to czemu ja nie mogę?…
reasumując: nudy, wtórność i ultra komercyjna zachowawczość, upchnięta w przykuwającym uwagę swym purystycznym obliczem, flakonie… niestety ładna buteleczka nie rekompensuje niedomagań po stronie inwencji, ani bardzo kiepskiej trwałości tych perfum… jeśli chcecie purystycznej świeżości, to proponuję wydać te pieniądze na Lacoste L12.12. Blanc, JPG Fleur Du Male, Lalique White, Thierry Mugler Pure Energy, albo CK In2U Him – też mają białe flakony i przy tym niepowtarzalne charaktery…Image may be NSFW.
Clik here to view.
2014
Głowa: mięta,
Serce: labdanum,
Baza: wyszukane drewna,
oraz niewymienione, a obecne: bergamotka, zielone jabłko, kolendra, kardamon, bób tonka, cedr,
i nieoficjalnie: pył gwiezdny, zapach wnętrza kredensu królowej Bony, oddech nimfy, zapach Beskidzkiej rosy, blask uśmiechu krasnoludka, który szczotkuje zęby z użyciem pasty Colgate i tęczowy pierd jednorożca…
Tagged: bardzo słabe i oklepane perfumy Bossa, bób tonka, bergamotka, blog o perfumach, Boss Unlimited, cedr, Hugo Boss, jak pachnie nowy Boss Unlimited, kardamon, kolendra, labdanum, mięta, nowe perfumy Bossa, o perfumach, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, recenzja perfum, recenzje perfum..., wyszukane drewna, zielone jabłko Image may be NSFW.
Clik here to view.
