Quantcast
Channel: perfumomania
Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

z cyklu szybki przelot przez – S jak Sephora…

$
0
0

Dziś postanowiłem odwiedzić Sephorę, gdzie moją uwagę przykuł prawdziwy wysyp zapachów „usportowionych„… uwielbiam pastwić się nad tą grupą zapachową, a w tym sezonie to już ostatni gwizdek na ewentualną rekomendację tego rodzaju wynalazków… jak wiadomo perfumeryjne blotery przekłamują, dlatego postanowiłem darować sobie testy na papierze i od razu zaaplikowałem każdy z zapachów na skórę… na papierku zapachy pachną tak jaskrawo, wyraziście i nienaturalnie długo (co może być złudne, gdy zwodniczy i zwykle najbardziej chwytliwy akord otwarcia utrzymuje się nie parę minut, a pół godziny) – gdy na skórze ten sam zapach wydaje się bardziej płowy i pierwsze wrażenie jest zdecydowanie mniej spektakularne… minęło około 8 godzin od wstępnych testów, więc pora na wstępne wnioski…

Yves Saint Laurent - L'Homme Sport

Na pierwszy ogień poszedł najnowszy Yves Saint Laurent – L’Homme Sport… cóż mogę powiedzieć, pachnie po prostu zwyczajnie, tak jak każdy L’HommeYSL znów się nie wysiliło, sięgając po swój flagowy produkt, przystroiło go dla niepoznaki odrobiną jaskrawej i niestety syntetycznej zieleniny – a następnie zapakowało tę niewiele sobą wnoszącą miksturę, do niewiele różniącego się od pierwowzoru flakonu, upstrzonego czerwonym napisem Sport… i tyle nowego, bo reszta to wszystkim znane, nudne, zachowawcze i do bólu przewidywalne L’Homme, o równie przeciętnej jak się okazało trwałości i projekcji… jeśli ktoś lubi kolekcjonować odgrzewane w nieskończoność kotlety, to proszę bardzo – choć osobiście nie widzę sensu w kupowaniu kolejnego flakonu, z tą samą zawartością co reszta…

Calvin Klein - CK Free Sport

Następnie zaryzykowałem bliższy kontakt z Calvin Klein – CK Free Sport i tu o dziwo zostałem mile zaskoczony… wprawdzie zapach oryginalnością i głębią nie grzeszy i prędzej nazwałbym go mianem szebernastej wersji Summer – jest za to lekkostrawny i bardzo miły dla nosa… wprawdzie „Sport” w przypadku tego delikatnego soczku, to daleko idący eufemizm – ale dla młodego chłopaka, który jeszcze nie dorósł do brzmień pokroju Davidoff Champion, a chciałby czymkolwiek pachnieć, będzie jak znalazł…

Carolina Herrera - 212 Surf for Him

Kolejny zapach to Carolina Herrera – 212 Surf for Him, będący niezbyt górnolotnym ukłonem w stronę surferów… mamy tu więc garść syntetycznych akordów morskich, szczyptę infantylnych cytrusów i odrobinę mętnej i niezdefiniowanej słodyczy w finiszu – równie niezmąconej co patos przeciętnego adresata niniejszej zapchajdziury… jeśli więc Waszym życiowym celem  jest posiadanie perfekcyjnej opalenizny – to ten równie „ambitny” zapach, będzie doskonałym uzupełnieniem zawodowego portfolio, w którym jedno z wyższych miejsc zajmuje umiejętność „wybekania” swojego imienia, już po jednym piwie…

Loewe 7 Sport

Ostatnim sportowcem w niniejszym zestawieniu jest Loewe 7 Sport, który choć lekko „zszargany konwencją gatunku„, wciąż ma w sobie duszę, charyzmę, polot i charakter klasycznej siódemki… co prawda zapach nie jest tak dobrym remake co Loewe 7 Natural, ale pod szczyptą orzeźwiającej mięty wciąż czuć w nim serce i temperament swego wielkiego protoplasty – zwłaszcza gdy pozwolić zapachowi odpocząć i umościć się z godzinkę na skórze… w odbiorze jest jeszcze delikatniejszy niż Natural, ale flankier nie zgubił tego korzennego i wysoce specyficznego motywu przewodniego, którym w 2010 roku Loewe 7 podbił rynek… ów motyw upchnięto w tle, ale im dłużej zapach gości na skórze, tym staje się coraz lepiej wyczuwalny – sprawiając, że sama kompozycja (choć najlżejsza ze wszystkich) jest po pierwsze nietuzinkowa, ale w pełni zasługuje na tą 7-kę w nazwie…

Issey Miyake - Nuit d’Issey

I na deser czarujący Issey Miyake – Nuit d’Issey, całkiem zręcznie emulujący klimaty Diora Homme, Armaniego Eau de Nuit, Bvlgari Men In Black i Diora Fahrenheita Absolute… po Isseyu spodziewałem się kolejnej wariacji na tematy ozonowo wodne – ale Nuit d’Issey okazał się czymś zupełnie nowym, a na dodatek zaskakująco dobrym… to przepiękna, nietuzinkowa i szalenie intrygująca kompozycja o wybitnie wieczorowym zacięciu – zaaranżowana z ogromnym wyczuciem smaku i choć w pewnym stopniu wtórna, jednak czyni to z tak nieprawdopodobną gracją, że nie sposób przejść obok tych perfum obojętnie… wydaje mi się, że w otwarciu jest gorzkawy piołun, który przydaje brzmieniu wytrawnego i przy tym bardzo eleganckiego charakteru – gdy faza schyłkowa to zniewalająca swą wysmakowaną delikatnością, kadzidlano, paczulowo ambrowa słodycz… to naprawdę kawał dobrego pachnidła i z przyjemnością wrócę do niego w przyszłości…


Tagged: blog o perfumach, Calvin Klein - CK Free Sport, Carolina Herrera - 212 Surf for Him, Issey Miyake - Nuit d’Issey, Loewe 7 Sport, najnowsze premiery zapachowe, nowe perfumy, nowości w perfumeriach, nowości zapachowe, o perfumach, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, recenzja perfum, recenzje perfum..., Sephora, szubki przelot przez, Yves Saint Laurent - L'Homme Sport

Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra