Quantcast
Channel: perfumomania
Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

Laura Biagiotti – Blu di Roma Uomo, czyli świeżak z włoskim zacięciem…

$
0
0

To musiało się w końcu stać. Laura Biagiotti też postanowiła wypuścić własną, przełomową i innowacyjną odsłonę morskiego świeżaka na lato. Tym razem to nie podszyty ironią sarkazm, a zapowiedź naprawdę udanego pachnidła. Laura nie byłaby Włoszką, gdyby nie tchnęła w zwykle mdły i sztampowy nurt, odrobinę śródziemnomorskiej i jakże Rzymskiej świeżości (Il Profvmo ucz się, jak to się powinno robić), min. w postaci liścia bobkowego (liść laurowy), choć sam pieprz też tu jest. Pod tym względem zapach może nie jest zaskakująco nowatorski (gdzieś już to połączenie wąchałem) – ale to Biagiotti, która zdążyła nas już przyzwyczaić do wyśrubowanego, pełnego polotu i finezji piękna, w najlepszym włoskim wydaniu.

Laura Biagiotti - Blu di Roma Uomo

Pomimo dość zaskakującego i na początku ostrego brzmienia, zapach odziedziczył polot, finezję i wyrafinowanie, z którego słyną lekkie i wysmakowane kompozycje Biagiotti. Jej specyficzny, lekkostrawny i miły dla nosa sznyt odnajdziecie bez trudu w tych jakże odmiennych stylistycznie od reszty, perfumach – tyle, że przyjdzie na niego poczekać z godzinkę lub dwie. Miłośnicy tego spolegliwego i arcy wysublimowanego kroju Biagiotti oraz miłośnicy niezobowiązującego mainstreamu – niewątpliwie polubią też Blu. Określenie go mianem zapachu morskiego, niemiłosiernie nadwyręży semantykę tego pojęcia. Ideologicznie bliżej mu do Ice*Men’a od Muglera, a stylistyczne do Bossa Energise. Owszem jest to świeżak, owszem ma coś wspólnego z klimatem morskiej bryzy, ale wyrażono ją zupełnie na około i przy użyciu zupełnie nie morskich składników.

Laura Biagiotti - Blu di Roma Uomo reklama

Gdy zobaczyłem kolor, nazwę i segmentację – spodziewałem się kolejnego sztampowego, morsko ozonowego świeżaka – równie rynkowi niezbędnego, co kolejna komisja do zbadania katastrofy Smoleńskiej – tym niemniej, efekt końcowy jest naprawdę przekonywający. Jest naprawdę przyjemny, początkowo tak żywy, wartki, rześki, dziki i nieokiełznany – iż aż trudno uwierzyć, że nazwano go Blu i nie nosi na korku kagańca. Ale to tylko otwarcie, ostre i świdrujące, co wcale nie znaczy, że w dalszej części Blu nie jest wysmakowanym i eleganckim, klasycznie włoskim specjałem. Po dłuższej chwili łagodnieje, wytraca tę początkową dzikość i niesforność, stopniowo ukazując cechy statystycznego przedstawiciela nurtu „świeżego„, jakich miliony znajdziemy na półkach każdej perfumerii. Pomimo iż Blu pachnie wysoce mainstremowo, ma zaskakująco poprawną i szlachetną barwę.

Laura Biagiotti - Blu di Roma Uomo box

Otwarcie to świdrujące, nieco żywiczne, pikantne i ekstremalnie zielone jagody jałowca oraz pieprz, kardamon i odrobina liścia laurowego. Jest tak wyśrubowane i podkręcone, że niemal ociekające żywicą żywego drzewa i tak surowe, zadziorne i pikantne iż w nosie kręci. Ale tym razem to nie moja alergia, bo od świdrującego otwarcia tych perfum autentycznie kreci w nosie – jak przy nieostrożnym oblatywaniu Bang! Jacobsa. Blu to bardziej ziołowo przyprawowy świeżak, taki śródziemnomorski casualowiec – bardzo nowoczesny i lekki, ale wciąż nienagannie szykowny. Z czasem akcenty przyprawowe odpuszczają i zgłębi wynurza się czarujący wątek drzewny. W fazie dojrzałej to naprawdę z wyczuciem i ze smakiem skrojone perfumy. Nie sugerujcie się lakonicznym wykazem nut, ten zapach ma znacznie więcej do zaoferowania niż łaskawie ujawniono.

Laura Bioagiotti

Bardzo lekki, przyjemny, ciepły i pieszczotliwy drzewny finisz – pięknie wypełnia pustkę po przebrzmiewających przyprawach. Stadium to utrzymuje się bardzo długo, nieznacznie zaciągając cedrem, cyprysem i wciąż wybrzmiewającym jałowcem – więc skojarzenia z równie wysublimowanym Gucci by Gucci Sport, są całkiem na miejscu. Zdaje się że w akordzie serca czułem w tle delikatny, acz orzeźwiający imbir – który z gracją wpleciono pomiędzy mentalne fale, łagodnie rozbijające się o kamieniste wybrzeże Ligurii. Kontekst morskiej bryzy to bardziej nośna i wartka woń przypraw, niż klasyczna morska bryza. Można się tu doszukać akcentów ozonowych, ale to bardziej efekt korelacji nut zapachowych, niż ich fizyczna obecność. Zapach jest bezsprzecznie świeży i rześki, ani chwili nie zamula mułem i gnijącymi wodorostami.

reklama Laura Biagiotti - Blu di Roma Uomo

Co więcej Blu nawet przygasłe, podobnie reaguje na wilgoć skóry, zupełnie jak wspomniany Gucci Sport. Z odrobiną wody, jego wyraziste, przyprawowe brzmienie powraca, odradza się i znów cieszy nos swą powłóczystą, aromatyczną rześkością. Blu to wdzięczna hybryda śródziemnego casualowca z morskim świeżakiem. Niewiele jest zapachów równie wdzięcznych i zadających szyku wpierw pikantnymi przyprawami, a później subtelnym drewnem i o równie charyzmatycznym ujęciu. Ale w końcu to Laura Biagiotti, więc krój i wysoki poziom jej kompozycji, ponownie kłania nam się w pas. Zatem, jeśli szukacie zapachu wyraźnie wybijającego się ponad swój gatunek, ale wciąż niezobowiązującego – Blu jest nader kuszącą alternatywą.Laura Biagiotti - Blu di Roma Uomo EdT

rok powstania: 2014

projekcja: dobra

trwałość: dobra

Głowa: włoska cytryna,
Serce: nuty wodne,
Baza: nuty drzewne, skóra,


Tagged: blog o perfumach, Blu di Roma Uomo, cedr, cyprys, imbir, kardamon, Laura Biagiotti, lekki świeżak na lato, liść laurowy, niezobowiązujące i szykowne perfumy z włoskim polotem, nuty drzewne, nuty wodne, o perfumach, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, pieprz, recenzja perfum, recenzje perfum..., skóra, włoska cytryna

Viewing all articles
Browse latest Browse all 427