Uwielbiam zapach świeżo upranego prania. A Szczególnie tę delikatną woń, która ciągnie się ogonem, za nosicielem ubrań – wypranych w wysokiej jakości i zwykle zagranicznym proszku. Mówcie co chcecie, może i Niemcy przeginają z ilością perfum, w swoich środkach piorących – ale za to jak one piorą i pachną… Nikt mi nie wmówi, że podlejsza jakość tych samych detergentów, ale produkowanych na rynek polski – wynika z tego, że nasze gospodynie sypią ich więcej… A co to ma do rzeczy? Ilość proszku na jeden cykl prania, zależy od stopnia zabrudzenia i twardości wody – ale przede wszystkim od widzimisię piorącego. Jeśli klient ma kaprys zużyć choćby całe opakowanie proszku na jeden raz, to jest to jego sprawa – a nie decyzja, którą odgórnie podejmuje producent, świadomie zaniżając jakość i stopień koncentracji produktu, który oferuje na naszym rynku!. Zgadzacie się ze mną?
Poznałem Happy już 5 lat temu, ale przelotnie i z papierka – stąd brałem wielką poprawkę na jego zniewalające otwarcie. Co z tego, że wówczas wydał mi się śliczny, rozkoszny i nic tylko tulić, adorować i uwielbiać – skoro życie uczy, że blotery kłamią nie gorzej niż politycy. Podobnie miałem z DKNY I Love New York i najnowszym Mexx Life Is Now, które również zachwycały z papierka, więc lepiej się nie napalać. Ale ostatnio dzięki uprzejmości Pawła (pozdrawiam serdecznie) miałem okazję wypróbować te perfumy na własnej skórze. O dziwo na skórze ich otwarcie prezentuje się nie gorzej niż na papierku – i pojawia się w nim niuans tej specyficznej, acz wyrafinowanej i urzekająco przyjemnej świeżości, jaką zwykły pachnieć wysokiej jakości proszki do prania. Wpleciona pomiędzy nuty morskie i cytrusy woń detergentu i mydła piorącego – jest do tego stopnia wyraźna i sugestywna, iż nie sposób ten akcent pominąć.
W otwarciu, poza ekstremalnie soczystymi i wyjątkowo przyjemnymi (i nieczytelnymi) cytrusami – czuć też, dosłownie namacalną obecność proszku (najpewniej niemieckiego, bo te są równie solidnie uperfumowane), wąchanego wprost z jego opakowania lub wiórków mydlanych, służących do prania. Mydełka do mycia rąk pachną nieco inaczej, stąd jednoznaczny nacisk na woń środków piorących. Ale podkreślam, WYSOKIEJ JAKOŚCI, bo w ten sposób pachną jedynie proszki z najwyższej półki. Czuć wybitnie syntetyczne kwiaty, cytrusy i akcenty ozonowo morskie, ale jest tu coś jeszcze. Jest w tej woni coś niezdefiniowanego, ale cudownie pieszczotliwego (i nie frezję, konwalię, cyprysa i mandarynkę, mam tu na myśli) – jak w zapachu towarzyszącemu unboxingu nowej elektroniki, czy zapachu wewnętrznej strony folii ochronnej z wyświetlacza. Ta ultra wysublimowana mieszanka przywodząca na myśl jakby kaszmir, ananasa i coś co przypomina fazę dojrzałą Hermesa Concentree d’Orange Verte. Na pewno nie jest to ISO E Super, a aldehyd* – zwłaszcza, że ów niuans, pojawia się bliżej otwarcia, a nie akordzie bazy. Co tu dużo mówić, podobnych klimatów doświadczymy w będącym tego kwintesencją, Escentric 02 od Escentric Molecules…
*dokładnie ten sam, co w składzie Laine de Verre Lutensa
Porażająco piękna, kojarząca się z czystością, jasnością i ultra wysublimowanym puryzmem świeżość Happy, autentycznie nastraja optymistycznie. Szkoda tylko, że zapach nie pachnie tym ślicznym i nader wdzięcznym niuansem przez cały czas* – zbliżonym zresztą do aranżacji, nie mniej uroczego i również przypominającego wysublimowaną świeżość prania, w Avon Pure O2. Wprawdzie oba wybrzmiewają dość sztucznie, ale życzyłbym sobie, aby wszyscy producenci perfum potrafili wyczarować coś tak diabelnie przyjemnego, z ewidentnie syntetycznych nut zapachowych. To się udało Clinique bez pudła (Avon zresztą też) i aż mi było przykro, gdy ten „proszek do prania” został koniec końców spłukany z mojej skóry, przez następujący po nim akord. W fazie dojrzałej, zapach staje się subtelnie zielonkawy i delikatnie drzewny – ale jeśli mam być szczery, bardziej odpowiada mi pierwotne brzmienie Happy for Men. Brakuje mi w finiszu tej wyszukanej, wyrafinowanej i pieszczotliwej aury „niemieckiego OMO„, którego nader subtelna woń, pozostaje na ubraniach jeszcze przez długie tygodnie od ich uprania.
*Przy tym nie jest to puryzm absolutny, jak w Prada Infusion d’Homme.
Faza dojrzała też jest lekka, przyjemna, ale już nie tak pieszczotliwa jak jej preludium. To głownie echo tej wcześniejszej, detergentowej świeżości – maźnięta bardziej niż kameralnymi i wysoce oszczędnymi drewnami, o niezidentyfikowanym rodowodzie. Happy jest niemal równie lekki i finezyjny, co Gucci by Gucci Sport, ale jednak mu ustępuje. Szczęście to naprawdę lekkie i bardzo dyskretne perfumy, idealnie niezobowiązujące i nader taktowne. Przy tym są na tyle intrygujące, by pomimo swej niewątpliwej oszczędności i wyzierającej zeń błahości – skutecznie zwrócić na siebie uwagę (i zyskać przychylność) otoczenia.
To nie jest klasyczny słodkawy casualowiec, a coś co wybrzmiewa głównie wysoce ujmującą, zielonkawą świeżością – więc punkt dla Clinique za wykonanie i niebanalność konceptu. Owszem niebanalność, gdyż pomimo iż woń detergentów zwykle kojarzy się z banałem i trywialnością zapachów od Lacoste – ale nie w tym przypadku. Tym perfumom bliżej pod względem wyrafinowania, do Abercrombie & Fitch Fierce i wspomnianego Gucci by Gucci Sport, niż infantylnej siermiężności linii L.12.12. Szkoda tylko, że Happy (czy też może dlatego) ma dość umiarkowaną projekcję i trwałość, gdyż perfumy pachnące jego pierwszą, uderzeniową fazą – mógłbym nosić bez końca…
rok powstania: 1999
projekcja: umiarkowana, z czasem oszczędna
trwałość: dobra
Głowa: lima, nuty zielone, mandarynka, cytryna, nuty morskie,
Serce: frezja, jaśmin, konwalia, róża,
Baza: cyprys, piżmo, drzewo gwajakowe, cedr,
Tagged: blog o perfumach, cedr, Clinique Happy for Men szczęśliwy zapach, cyprys, cytryna, drzewo gwajakowe, frezja, jaśmin, konwalia, lima, mandarynka, niezobowiązujący zapach, nuty morskie, nuty zielone, o perfumach, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, perfumy pachnące szczęściem i optymizmem, perfumy pachnące świeżością świeżego prania, piżmo, radosne perfumy, róża, recenzja perfum, recenzje perfum..., szczęśliwe perfumy
