Quantcast
Channel: perfumomania
Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

Joop! – Homme Sport, czyli tak jak ten zapach, o wszystkim i po trochu o niczym…

$
0
0

Niestety nie mam dla Was dobrych wieści, albowiem ten zapach jest tak słaby i tak bardzo nie na temat – że zostaje mi jedynie napiętnowanie tego jakże bezczelnego skoku na kasę klientów… To nie jest tak, że ja czerpię jakąś dziką i perwersyjną radość z pastwienia się nad nowymi zapachami – ponieważ jako osoba kochająca perfumy i z czysto hedonistycznego punktu widzenia – wolę otaczać się zapachami pięknymi, wybitnymi i najlepiej tylko takie Wam przybliżać. A niedawne recenzje Cartiera Vetiver Bleu, Davidoffa Horizon, czy Loewe 7 Anonimo – dowodzą, że wciąż można zaprezentować światu perfumy niebanalne, dopracowane i zniewalające. Ale z tymi zapachami jest pewien problem, gdyż paradoksalnie przez ich wyrafinowany i dość specyficzny krój – nigdy nie będą bestsellerem, który zarobi dla swego producenta krocie… Łatwe, stałe i gigantyczne przychody może dać tylko zapach absolutnie genialny, uniwersalny (Boss Bottled, JPG Le Male, Adidas Active Bodies, czy Dior Fahrenheit) lub na tyle bezczelnie i nachalnie reklamowany, by wywołać sobą wirusową modę – co swego czasu udało się Paco Rabanne 1 Milion.

joop-homme-sport

Niestety o takie kompozycje w dzisiejszych czasach naprawdę trudno, więc „nowością” zwykle jest to „adresowany do wszystkich” populistyczny i „skrojony na miarę czasów” gniot – jadący na reputacji marki, modzie i/lub legendzie jej wcześniejszych wypustów. I nie inaczej jest w przypadku najnowszego Joop! Homme Sport, którego wyśmiałem już na etapie zapowiedzi (swoisty ewenement, gdyż zwykle ignoruję zapowiedzi premier). Joopa! Homme zna każdy (jak nie z nazwy, to na 100% kojarzy zapach) i niewątpliwie jest to zapach pokroju „love or hate„. Namiętnie, bezwstydnie i nagminnie podrabiany, wpada w nozdrza wszędzie, jak Polska długa i szeroka. Pachną nim osiedlowe żule, corpo garniaki, karki na siłowniach, „Sebiksy” w szeleszczących dresach i wąsate „Janusze” chadzające cały rok w kamizelkach wędkarskich – słowem Joop! Homme (podobnie jak w/w zapachy) dorobił się w Polsce statusu perfum kultowych. Wprawdzie nie każdy ich miłośnik wie, czym tak naprawdę pachnie (w oryginale, jak i takowy z rzadka posiada), ale nieważne – jak Polska długa i szeroka, Joop! Homme, zadaje tu szyku, od przeszło 25 lat!*.

*to nie sarkazm, ani pojazd – a jedynie zabawnie i celowo stereotypowo przedstawiony przekrój odbiorców Joop’a!, więc proszę mi się tu nie spinać!…😉

joop-homme-sport-reklama3

Widząc jego zapowiedź zamarłem, a po jej przeczytaniu, zacząłem się opętańczo śmiać. Joop! Homme w wersji Sport? Srsly? Osobiście bardzo cenię klasyczne Homme, ale czy ta zwalista i landrynkowata landara, o projekcji zdolnej zadusić wszystkich pasażerów podróżujących w porannym szczycie komunikacją miejską – właśnie doczekała się młodszego i usportowionego braciszka? No spoko, skoro dzięki debilnej modzie na „intensyfikowanie wszystkiego” – doczekaliśmy się owej zwalistej landary w wersji Extreme. Osobiście nie widzę sensu, potrzeby, ani tym bardziej „fizycznej możliwości” większego zintensyfikowania** legendarnego pod względem nośności bukietu Homme. No ale skoro ktoś się pokusił o hierarchizację oferty, to siłą rzeczy musiał się pojawić do kompletu „sporcik„, co by klienci mieli dobry pretekst do zakupu kolejnego produktu marki Joop!😉 O dziwo pod zapachem ktoś się podpisał i chodzi o nie byle jakie w branży nazwisko!. Czym się podniecam? To trochę kuriozalne, ale w dzisiejszych czasach premiera podpisana imieniem i nazwiskiem żywego perfumiarza – czyli nie będąca anonimowym ulepem, to swoisty ewenement!.

**metoda jest prosta, reformuuje się oryginał, by był zaledwie cieniem swej oryginalnej formuły, by zrobić tym samym miejsce dla właśnie wprowadzonej do oferty wersji Extreme. W ten oto oszukańczy sposób poszerza się portfolio dostępnych produktów, wciskając do oferty jakże niezbędne nowości…😉

joop-homme-edt
gimby nie znajo, ale klasyk był do niedawna synonimem i niedoścignionym wzorcem dla niebotycznej projekcji i kilku dobowej trwałości…

W sumie nie wiem co mnie bardziej przeraża. To, jak bezczelnie producenci perfum robią z klientów idiotów – czy to, że tak niewiele osób kupujących później tak spreparowane perfumy, orientuje się, że są robione w balona? Po pierwsze, nie wyobrażam sobie używania tak esencjonalnego, wyrazistego i zwalistego zarazem zapachu co oryginalne Homme, na siłowni. Podwyższona w wyniku wysiłku fizycznego ciepłota ciała, w połączeniu z poceniem się – może w przypadku tak nośnego i esencjonalnego zapachu, dać niespodziewane i wysoce niepożądane efekty. Producent też o tym wie, ale o dziwo nie zdecydował się przebudować oryginalną recepturę (do której nawiązuje), a jedynie podetrzeć się, tfu posłużyć się samą nazwą kultowego klasyka (Joop! Homme), gdy sam bukiet nie przypomina go w ogóle. Poważnie, jest tu pewna lakoniczna słodycz, ale kwiatem pomarańczy i tonką bym tego co tu czuję nie nazwał… Wiem, część z Was będzie rozczarowana i macie rację, gdyż samemu widząc na etykiecie np. nazwę Fahrenheit – spodziewam się, że dany zapach będzie chociaż nawiązywał krojem i brzmieniem kompozycji, do formuły po której odziedziczył nazwę!. Tak przynajmniej nakazuje przyzwoitość i uczciwość, ale takie rzeczy niestety nie we współczesnym perfumiarstwie, gdzie rządzą księgowi i kreatywny marketing…🙂

joop-homme-sport-reklama-2

A więc zapomnijcie, że to choć po części pachnie jak Joop! Homme, co jak wspomniałem ma swoje plusy i minusy, więc na dwoje baba wróżyła. Sport nie nawiązuje, ani w niczym nie przypomina swego słynnego tatusia, więc jeśli jaracie się marką i macie pozytywne skojarzenia z jego nawą – to od razu mówię, darujcie sobie, bo będziecie rozczarowani. Ta nazwa to tylko tani chwyt marketingowy, by skusić ludzi do zakupu. Zapomnijcie też o jakiejkolwiek analogii do zamieszczonego poniżej „oficjalnego wykazu nut„, gdyż w praktyce czuć tu jedynie lekką i płytką słodycz tonki, dopełnionej pseudo ozonowymi syntetykami – oraz z początku wyrazistym, acz równie nieczytelnym miksem esencjonalnej zieleniny, która z czasem przemienia się w bezkształtną pulpę. Chciałbym móc opisać brzmienie tych perfum bardziej precyzyjnie, ale naprawdę mam problem z potwierdzeniem, czy czuję tu choćby coś tak charakterystycznego jak imbir… To są bardzo słabe perfumy, zarówno pod względem samej kompozycji, jak i jej wykonania. O tym jak bardzo jest to słaby zapach, stanowi jego równie dosadna, co ordynarna reklama… Ponoć wystarczy odpowiednio długo lampić się w tyłek tej panienki – by z czasem dostrzec, że na fotografii jest więcej golizny, a nawet jakiś flakon… 😉 Tym tanim chwytem, producent nie mogąc pochwalić się czymkolwiek innym – sugeruje, że hipotetyczny klient poczuje się z tym zapachem równie dobrze i atrakcyjnie, co ten koleś ze zdjęcia lub otrzyma analogiczną nagrodę… Ale trzeba być naprawdę naiwnym by łudzić się, że sekretem powodzenia u płci przeciwnej są perfumy…🙂

joop-homme-sport-reklama

To może chociaż daje radę na siłce? W moim odczuciu jako towarzysz „uprawiania sportu„, Joop! Homme Sport też się nie sprawdzi – albowiem kompozycja przeznaczona do tuszowania tzw. efektów ubocznych rekreacji ruchowej (pot, sebum) musi zostać tak skomponowana, by wykazywać określone predyspozycje. Przede wszystkim musi być świeża, żywa, wyrazista i esencjonalna w każdym ze swych stadiów, aby na każdym etapie swej bytności na skórze móc efektywnie poradzić sobie ze swoim niełatwym zadaniem. Owszem są na rynku „usportowione” i wciąż delikatne zapachy, np Gucci by Gucci Sport, czy Lalique Encre Noire Sport (ten drugi nazwano per Sport przez pomyłkę, gdy ewidentnie miało być Light), ale Joop! nie dorasta swym krojem nawet do pięt, delikatnej i finezyjnej kompozycji od GucciJoop! Homme Sport to jedynie nijaka zapchajdziura w ofercie, spłodzona tylko po to, by zaistnieć w każdym możliwym segmencie rynkowym i coś z niego uszczknąć dla właściciela brandu…

joop-homme-solo
ale król w tej stajni jest wciąż tylko jeden…

W kontrastująco oczeojebnym flakonie (acz uparcie nawiązującym formą i nazwą do oryginału), znajdziemy ugrzecznionego, nijakiego i skierowanego do wszystkich ulepa – pod którym podpisał się wspomniany Antoine Lee i coś czuję, że nie jest specjalnie dumny z efektów swojej pracy… Tak naprawdę Joop! Homme Sport jest miernym i niczym szczególnym nie wyróżniającym się casualowcem, jakich na rynku pełno. Śmiem twierdzić, że prawdziwe archetypy zapachu na siłownię, czyli Lacoste Challenge i Davidoff Champion pachną dużo lepiej, ciekawiej i adekwatnie – a więc sprawdzą się w swojej specyficznej i dość trudnej roli. Natomiast zapchajdziury od Joop’a! absolutnie w tej roli nie widzę – ani w żadnej innej, bo o zapach zupełnie przeciętny, nieciekawy i kompletnie niewarty Waszej uwagi i tym bardziej pieniędzy…joop-homme-sport-edt

rok powstania: 2016

projekcja: dostateczna, z czasem mierna

trwałość: dostateczna

nos: Antoine Lee (płakał jak komponował i później, gdy wyrażał zgodę na publikację nazwiska)

Głowa: mięta, bergamotka i imbir;
Serce: sól morska, skóra, nuty morskie, kwiat pomarańczy,
Baza: fasolka tonka,


Tagged: bardzo słaby zapach, bergamotka i imbir; sól morska, blog o perfumach, fasolka tonka, Joop! - Homme Sport, kwiat pomarańczy, mięta, najnowsze perfumy Joop!, naprawdę słabe perfumy, nuty morskie, o perfumach, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy jedynie udające podobieństwo do starszego klasyka, perfumy męskie, recenzja perfum, recenzje perfum, skóra, tanie i tandetnie wykonane perfumy, zapach udający podobieństwo do Joop Homme

Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra