Konsternacja… kiedy powąchałem go po raz pierwszy (wersja ze zdjęć, wypatrzona w jednej se śląskich sieciówek), pomyślałem sobie, kolejny cytrusowy świeżak – ale z każdym kolejnym zbliżeniem do nosa, pachnącego nim nadgarstka – czułem wzmagającą konsternację tym co się dzieje na skórze… cytrusowo przyprawowy świeżak, ale diametralnie inny od tego co potocznie uchodzi za zapach cytrusowy… wyobraźcie sobie zapach cytrusowy, który nie jest świeżakiem… to nieco gorzki (w późniejszej fazie rozbudowany), ale bardzo dyskretny i nieco woskowy zapach olejku i skórki cytryny i pomarańczy, doprawiony bardzo subtelnym wianuszkiem ziół i przypraw… Balmainowe “cytrusy” zaserwowano z taką dozą dojrzałej wytrawności, iż z powodzeniem można uznać Monsieur za kompozycję, uwaga wieczorową…
Ciepły, umiarkowanie esencjonalny, nieco gorzkawy i oleisty zapach tartych skórek cytryny i pomarańczy, kameralna mięta i przebijająca się z głębi antyseptyczna pikanteria imbiru, otulona potęgującą jego rozgrzewającą woń, róży… róży ocierającej się o ciepło, którym emanuje pelargonia, tudzież towarzyszące gęsto cytrusom, geranium… jej obecność pogłębia bukiet, nadaje mu masywności, ożywia go i pięknie dopełnia oleiste, niemrawe i nieco ponure cytrusy… a ich oblicze odmalowano tu zaiste przedziwnie… pozbawione życia, werwy i tryskającej sokami soczystości, którymi naznaczają zazwyczaj swą krótkotrwałą bytność… tutejsze cytrusy są totalne, nieco skostniałe, wręcz przytłaczające i dla odmiany stanowią stateczną, nieprzemijalną istotę i fundament tych perfum…
Coś co zazwyczaj szybko gaśnie, przemija wraz z dźwięcznym otwarciem, tu trwa niewzruszenie, wręcz nienaturalnie do samego schyłku… to jeden z detali, który czyni z Balmain Monsieur pachnidło wyjątkowe i absolutnie bezprecedensowe… owszem monolitycznych cytrusowych świeżaków, epatujących wdzięcznymi cytrusami przez bite godziny nie brakuje: Kenzo Leu Par, Annck Goutal Eau d’Hadrien, Beene Bowling Green, Hermes d’Orange Verte, Eau de Mandarine Ambre i Terre, Cartier Declaration Cologne, Davidoff Cool Water, Olfactive Studio Flash Back, Dior Homme Sport, Kaze Miya Shinma – ale w większości są to zapachy emanujące cytrusowym pozytywizmem, eksplodujące świeżością, gdy Monsieur sprawia wrażenie statecznej, śmiertelnie poważnej, powściągliwej, wręcz zamkniętej w sobie kompozycji… Monsieur, za wyjątkiem otwarcia i początku serca, nie ma w sobie niemal nic z młodzieńczego entuzjazmu i frywolnej lekkości (z wyjątkiem Terre) rasowego, cytrusowego świeżaka…
Specyficzną dla tych perfum, woskową gorzkawość, potęguje domieszka ziół i przypraw, tak zręcznie wplecionych bukiet – iż nie zagłuszają sobą wątku przewodniego, a jedynie wspomagają go i finezyjnie podkreślają… wpierw ostrość i jasność cytrusów “mąci” delikatne wtrącenie mięty, a w fazie dojrzałej najmocniej wyczuwalne imbir, muszkat, rozmaryn i szałwia… dopiero w fazie schyłkowej pojawia się wytrawna vetivera, piżmo i sandałowiec… umiarkowanie wylewne zioła i przyprawy są tu jedynie wdzięcznie wkomponowanym w bukiet tłem, pozwalającym triumfować niepodzielnie gorzkim i oleistym cytrusom, ale ich obecność dodaje kompozycji nieco mdlącego pylistego i wytrawnego polotu… trudno to zdefiniować, ale odnoszę wrażenie, że sekcji cytrusowej coś przeszkadza i zakłóca jej niezmącenie czyste brzmienie… nie jest to bynajmniej wada, ani zgrzytliwy dysonans, ale niewątpliwie to wnoszące swoisty “niepokój“, ziołowo przyprawowe wypełnienie Monsieur – utrzymuje cytrusy w ryzach, aby nie poszybowały zbyt wysoko w piramidzie nut… swoją drogą ciekawe doświadczenie, ale w moim przypadku trzeba było kilku podejść, aby się z tym doświadczeniem oswoić…
Przedziwne i zarazem niecodzienne zjawisko, gdyż okupujące zazwyczaj szczyt piramidy zapachowej cytrusy, tu sprowadzono ku samemu dołowi, gdzie ich “woskowe” ledwie żywe cytrusy, solidnie dociążone muszkatem – ścielą się w towarzystwie piżma, ociężałej vetivery i oszczędnego sandałowca… im bliżej finiszu tym zapach robi się bardziej suchy, wytrawny i pylisty… wspomniany muszkatołowiec jeszcze bardziej pogłębia wrażenie “pylistości” kompozycji… wpierw nieco pikantny imbir, teraz muszkat i piżmo ciągną zapach w dół, zwielokrotniają masę wyjściową bukietu – dzięki czemu Monsieur w dojrzałej formie z powodzeniem może powalczyć o względy, jako godny towarzysz na wieczór… i co najdziwniejsze, w konfrontacji z jego obfitym, pełnym i wciąż dyskretnym bukietem, nikt nie zakwestionuje słuszności takowego wyboru…
Monsieur tylko z pozoru i początkowo jest cytrusowy, choć jego balansująca na krawędzi przeładowania kameralność, bynajmniej złudzeniem nie jest… im zapach dłużej gości na skórze, tym spektrum detali i delikatnych przyprawowo ziołowych niuansów staje się pełniejsze, po prostu imponujące, acz wciąż pozostając w ryzach… zapach nie jest z gatunku szczególnie wylewnych, jego bukiet ma tendencję do zlewania się w graniczący z kakofonią zbitek nut, co uderza odrobinę w jego czytelność… w fazie dojrzałej przekształca się w szykowną, tajemniczą, powściągliwą i intrygującą odmiennością symfonię zapachów, niecodzienną i doprawdy niebanalną… to oraz bezprecedensowe ujęcie (wraz z przybraniem) akcentów cytrusowych czyni z Balmain Monsieur coś absolutnie unikalnego, włączając w to nawet niszę… umiarkowana projekcja (całe szczęście bo gdyby był mocniejszy, mógłby solidnie zmulić) oraz bardzo dobra trwałość, czynią z tych perfum ciekawą propozycję dla miłośników klimatów śródziemnomorskich…
1990
Germaine Cellier
Głowa: mięta, bergamotka, cytryna, gorzka pomarańcza,
Serce: rozmaryn, imbir, pieprz, kminek, róża, gałka muszkatołowa, tymianek, mech, drzewo sandałowe,
Baza: piżmo, ambra, szałwia muszkatołowa, wetyweria, drzewo sandałowe,
Tagged: ambra, Balmain, bergamotka, blog o perfumach, cytrusowe perfumy na wieczór, cytryna, drzewo sandałowe, gałka muszkatołowa, gorzka pomarańcza, imbir, kminek, mech, mięta, Monsieur, o perfumach, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, perfumy pachnące cytrusami, pieprz, piżmo, róża, recenzja perfum, recenzje perfum..., rozmaryn, szałwia muszkatołowa, tymianek, wetyweria, zapach cytrusowy, zapach cytrusowy nie będący banalnym świeżakiem, ziołami i przyprawami
