Nie lubię pisać ogólnych zestawień i kompendiów, bo ciężko się to czyta (objętość, plus lakoniczność) – ale skoro jesień za oknem, a nos porażony katarem, to coś trzeba robić z czasem
Pytacie mnie w wiadomościach, co bym polecił na jesień i zimę, tudzież co się wtedy najlepiej sprawdzi lub czego sam używam – więc niniejsze zestawienie nie będzie klasycznym przeglądem oferty rynkowej (nie wyobrażam sobie wrzucenia do jednego wpisu kilkuset zapachów), a swoistym mini przewodnikiem po dotychczas zamieszczonych recenzjach. Wiem że ciężko wertować zasoby całego bloga, więc myślę, że zamieszczenie najciekawszych pozycji w obrębie jednego wpisu, będzie miłym ukłonem w stronę osób dopiero zaczynających przygodę z perfumami oraz szukających konkretnych brzmień.
A jakież to są te konkretne brzmienia? Gdy za oknem chłód i mrok, wówczas chętnie sięgamy po brzmienia ciężkie, wyraziste i przede wszystkim słodkie. Ma to również swoje odzwierciedlenie w nieubłaganych prawach fizyki oraz chemii, a których to niebagatelnego wpływu na użytkowanie perfum, zwykle na co dzień nie dostrzegamy (nie widzimy związku). Gdy na dworze jest zimno, nasze perfumy projektują gorzej (mniej wyczuwalnie pachną), bo zapachowi naniesionemu na naszą skórę dostarczana jest zbyt mała ilość ciepła/ energii (z otoczenia i naszego wychłodzonego przez aurę ciała), aby skutecznie i efektywnie poderwać stosunkowo ciężkie olejki zapachowe z powierzchni skóry. Objawia się to znacznie słabszym odczuwaniem obecności perfum na skórze i ich skromniejszą projekcją (promień oddziaływania, ew. skromniejszy ogon, który nimi za sobą zostawiamy) co przekłada się na wrażenie, że zapach słabo pachnie, więc w efekcie popełniamy błąd aplikując go znacznie więcej.
A co się stanie gdy tak obficie skropieni, wejdziemy do bardzo ciepłego pomieszczenia? No właśnie, zamiast umilić sobie i innym życie subtelną wonią naszych perfum – zgwałcimy siebie i innych nieznośnym, przytłaczającym i wszędobylskim odorem, więc osiągniemy efekt odwrotny od zamierzonego… Zatem kluczem do efektywnej i zadowalającej projekcji perfum jesienią i zimą, jest taki dobór kompozycji zapachowej – której skład i właściwości, pozwolą zapachowi na efektywną pracę w trudnych warunkach pogodowych/ termicznych. Takimi zapachami są właśnie ciężkie i zawiesiste słodziaki, zapachy ambrowe, drzewne, przyprawowe i gourmand*, które latem i ciepłą wiosną odbieramy jako wonie wręcz przyłączające i niezdatne do użycia. Pamiętajmy że to co latem wydawało się zbyt ciężkie (esencjonalne i nazbyt aromatyczne kwiaty, piżma, drewna i przyprawy), właśnie zimą lub jesienią będzie pachniało na nas akuratnie i zarazem bardzo przyjemnie. I właśnie po tego rodzaju zapachy powinno się sięgać gdy chłodno, wietrznie i mokro, gdyż po pierwsze dają radę i pasują, ale co najistotniejsze – właśnie wtedy ich używanie sprawia największą radość i przyjemność.
*gourmand, to kompozycje zapachowe lub monoscenty, pachnące w sposób wyraźnie kulinarny i apetyczny – dając jednoznaczne skojarzenia z jedzeniem, np. ciasta, czekolada, kawa, słodycze i napoje.
Na szczęście na rynku jest cała masa kompozycji, które efektywnie, ba wręcz spektakularnie sprawdzą się tam – gdzie nie dadzą rady lekkie owocowo morsko ozonowe świeżaki i casualowce, które aplikujemy na siebie latem. Wprawdzie wśród zapachów dedykowanym na chłodniejsze pory roku dominują wonie słodkie, wręcz upierdliwie słodkie – ale spokojnie, jeśli nie przepadacie za zwalistą słodyczą toffi czy karmelu, to nie jesteście na nią skazani. Sądzę że w przebogatej ofercie rynkowej, którą raczą nas producenci (oraz po wstępnym odfiltrowaniu fikcji, bełkotu i produktów jedynie udających to czym są**) znajdzie się zapach, który umili Wam słotę i mróz, rozwiewając swym przyjemnym aromatem jesienną depresję. Oprócz niezawodnej klasyki pokroju Givenchy Pi, Boucheron Jaipur, Clavin Klein Obsession for Men, Yves Saint Laurent Opium, Burberry London, Tom Ford Tobacco & Vanille, Ted Lapidus Black Soul, Cartier Must, Paco Rabanne 1 Milion Intense, pozwolę sobie przypomnieć o istnieniu poniższych:
**niestety gro zapachów oferowanych jako Intense, Extreme i Parfum (a więc dedykowanych chłodnej aurze) to tylko ściema i marketingowa wydmuszka, będąca jedynie bezczelnym zamachem na portfele nieświadomych przekrętu klientów.
Amouage – wprawdzie najnowsze wypusty raczej rozczarowują (głównie następującymi po sobie zbyt szybko premierami, co niestety przekłada się na jakość konceptów) – ale Jubilation XXV, Gold, Memoir i Honour, to kwintesencja najbardziej górnolotnego i spektakularnego warsztatu w kreacji, którym Amouage zapracowało sobie na swoją dotychczasową pozycję.
![amouage-jubilation-xxv-eau-de-parfum-50ml]()
Armani raczej sygnuje niezobowiązujące i ciepłolubne świeżaki oraz casualowce, ale Eau de Nuit i Code Ultimate zdecydowanie reprezentują brzmienie, który chciałoby się nosić gdy chłodno.
![Giorgio Armani Eau de Nuit]()
Azzaro ma do zaoferowania przyprawowego Visit i równie wytrawne co odrobinę oldskulowe Pour Homme i z tego co pamiętam oba zostawiały ~10 metrowe ogony.
![azzaro__visit__100ml__edt__m]()
Balmain to niezbyt w Polszy znany brand, za to mający do zaoferowania totalnie odmiennie zaserwowane cytrusy w Monsieur oraz niebanalnego, suchego i diabelnie męskiego Carbone
![balmain carbone]()
Bentley to kwintesencja jakości i dobrego smaku oraz brand, który przywrócił światu genialnego i nieodżałowanego Guci Pour Homme w postaci Bentleya Absolute. Ale jeśli Absolute wydaje się zbyt korzenny, to polecam zdecydowanie balsamicznego Men Intense lub odrobinę pikantnego i pomimo pewnej wtórności pachnącego nieziemsko, Infinite Intense.
![Bentley Absolute For Men]()
Banana Republic Cordovan – ciężko go trafić i jest niezbyt trwały, ale jest przepięknym, iście świątecznym połączeniem cynamonu i figi – wręcz stworzonym na umilanie chłodów.
![banana_republic_cordovan1]()
Bottega Veneta Pour Homme to prawdziwe objawienie i kwintesencja włoskiej finezji w kreacji – czego nie można powiedzieć o słabiutkiej i wcale nie ekstremalnej wersji Extreme.
![Bottega Veneta pour Homme]()
Boucheron kocha ciężki, zawiesisty i esencjonalny orient, którego wybornym przykładem są ciepłe i pełne przepychu Jaipur i Pour Homme.
![Boucheron - Jaipur]()
Bugatti Design & Motion to jeden z tych zapachów, za którym uroniłem łzę (na wieść że go wycofali). Ma niesamowite brzmienie i powalającą trwałość oraz projekcję, wiec jeśli gdzieś znajdziecie jego niedobitki…
![design-motion-bugatti]()
Burberry ostatnio bardzo się opuścił i skomercjalizował, ale w ofercie marki wciąż jest niedościgniony London – czyli kwintesencja i wzorzec zapachu idealnego na jesień i zimę.
![burberry-london-eau-toilette-spray17789]()
Bvlgari ma w swojej ofercie ekstremalnie drzewnego Man i cudownie balsamicznego Man in Black EdP, więc jeśli szukacie czegoś na chłody, to polecam tę dwójkę.
![Bvlgari Man In Black]()
Calvin Klein to przede wszystkim obłędny Obsession for Men oraz dyskretny Dark Obsession, ociekający apetyczną słodyczą The One Shock, esencjonalne Euphoria Intense i Intense Gold oraz delikatny Revel, więc jest z czego wybierać.
![calvin-klein-obsession-for-men]()
Cartier też Was rozpieści, jak nie całorocznym Declaration, to ciepłym i różanym Declaration d’Un Soir, niesamowicie gorącym Santos’em, orientalnym Pashą oraz równie zniewalającymi co trudno w Polsce osiągalnymi Must i Must Essence…
![Cartier Must]()
CB I Hate Perfume to w sumie nisza ekstremalna i arcy trudno dostępna, ale porywająco autentyczny zapach palonych jesienią liści w Burning Leaves i ciepła woń terpentyny w Russian Caravan Tea, są warte zachodu by je zdobyć…
![CB I Hate Perfume - Burning Leaves]()
Cerruti nie wiedzieć czemu nie święci trumfów w światowej stolicy kebaba, więc przypominam o istnieniu niesamowitego 1881 Bella Note.
![Cerruti 1881 - Bella Notte Man]()
Chanel – najchętniej w ciemno wspomniałbym o Antaeusie i Egoiste, ale w świetle tego czym są teraz i ich parametrów, nie wiem czy po ostatnich reformulacjach wypada je rekomendować… Ale na pewno warto wspomnieć o Chanel Coromandel i Sycomore z linii Les Exclusifs de Chanel, które pachną po prostu nieziemsko…
![chanel coromandel]()
Christian Lacroix Tumulte, to kwintesencja rozgrzewającej, balsamiczno apetycznej – bo skąpanej w szlachetnych żywicach oraz śliwkowym labdanum kompozycji na jesień i zimę.
![Tumulte Homme]()
Comme des Garcons – w CdG kochają kadzidło i tworzą na jego kanwie kompozycje wprost stworzone pod rozświetlanie chłodu. Że wspomnę tylko nieziemską serię Incense (wszystkie pięć) oraz Man2, pieprzny Black i niesamowicie drzewny Wonderwood.
![Comme des Garcons Black]()
Cristiano Ronaldo Legacy, to niewątpliwie jedna z lepszych premier roku i zarazem zapachów komercyjnych, więc z czystym sumieniem polecam.
![Cristiano Ronaldo – Legacy]()
Custo Barleona Custo wprawdzie na kilometr trąci odgapiostwem od Le Male, ale jest równie skuteczny na mróz za oknem, co oryginał…
David Beckham Homme i kropka. Nie ma lepiej skrojonego, bardziej finezyjnego i szybciej zdzierającego majtki z płci przeciwnej drewniaka z tej klasie na rynku i koniec!
![David Beckham Homme]()
Davidoff Champion może nie jest najbardziej jesiennym zapachem ever, za to jest diabelnie skuteczny i energetyzujący, a to się zawsze sprawdza na rozgrzewkę. Warto też wspomnieć o równie rozgrzewającym co nośnym Zino – bo prześliczny, ale niestety słabowity Horizon, raczej się w chłody nie sprawdzi.
![Davidoff Zino]()
Demeter Prune będzie idealnym dodatkiem do świątecznego sweterka z reniferem i czapki św. Mikołaja, ponieważ pachnie dosłownie świątecznym piernikiem ze śliwkami, mniam!.
![Demeter Prune]()
Diesel Olny The Brave Tatoo i Zero Plus Masculine sprawdzą się wyśmienicie. Pierwszy jest utrzymany w bogatej konwencji Paco 1 Milion, zaś drugi pachnie głównie cynamonem.
![Diesel - Only The Brave Tattoo]()
Dior bawi i cieszy cały rok, a klasyczny Fahrenheit (plus wersja Parfum), balsamiczno kadzidlany Absolute z łatwością umilą chłód i mrok. Warto też wspomnieć o zacnej rodzinie Homme (wszystko poza Sport i Cologne) oraz Eau Sauvage Extreme, który w przeciwieństwie do leszczowatego Sauvage, pachnie nawet przy -30 stopniach![😉]()
![Dior - Homme Parfum]()
DKNY w sumie nie ma wiele do zaoferowania poza Men, pachnącym łudząco podobnie do Dior Eau Sauvage Extreme i kultowej już „pościelówy” Black Cashmere. W teorii BC zapach jest damski, ale w praktyce jest bardziej męski niż większość dedykowanych mężczyznom nowości.
![blackcashmere_edpspray_w]()
Dolce & Gabbana, to przede wszystkim Pour Homme Intenso, klasyczny Pour Homme (jeśli zadowoli Was trwałość i projekcja wersji bieżącej) i zmysłowy The One Gentleman.
![Dolce & Gabbana - Pour Homme Intenso]()
Dsquared2 robi głównie purystyczno drzewne świeżaki, ale w ich ofercie jest również Potion (EdT i EdP), więc wpierw przymierzcie, który Wam bardziej przypasuje…
![potion]()
Dunhill to ze względu na krzywdzącą i niemiarodajną segmentację „drogeryjny massmarket„, ale marka ma do zaoferowania więcej niż nie jeden wysoko lokowany brand komercyjny – w tym naprawdę niezłego Brown, więc obniuchajcie…
![dunhill brown for men 01]()
Eau d’Italie to niezbyt znana nisza, ale ich nieziemski korzenno balsamiczny Baume du Doge to prawdziwe cudeńko.
![43211]()
Emanuae Ungaro, to przede wszystkim niesamowity Ungaro III i osnuty oraz ociekający magią ISO E Super, Ungaro Man
![emanuel ungaro III 04]()
Escentric Molecules – a skoro już jesteśmy przy magii ISO E Super, to czy można nie wspomnień o arcy zniewalających Molecule 01 i nieco bardziej industrialny Molecule 02
![Molecule 01 - Escentric Molecules]()
Etat Libre d`Orange ma w ofercie całkiem sporo zapachów godnych uświetniania nimi jesieni, ale opisałem jedynie Tom of Finland, choć wspomnę Wam jeszcze o Rien.
![Etat Libre d`Orange - Tom of Finland EdP]()
Farmacia SS to brand który kojarzymy głównie z niefortunnego połączenia liter S, w nazwie – ale mają w ofercie Annunziata Isos, zapach wprost stworzony na jesień i zimę.
![Isos]()
Floris również nie wywołuje swą nazwą ekscytacji nad Wisłą, ale jeśli zobaczycie gdzieś ich testery – to polecam Wam niekoniecznie sandałowego Santal’a, również dlatego, że przypomina nieodżałowane męskie Gucci Envy.
![Floris Santal]()
Givenchy to nie tylko legendarne Pi, ale i całkiem niezły Only Intense oraz przyjemy w noszeniu Play Intense.
![Givenchy Play Intense edt 03]()
Gucci – aktualnie nie oferuje kompletnie nic, co nadawałoby się do noszenia jesienią i zimą – za co możemy podziękować min. Fridzie Giannini, na szczęście już byłej dyrektor kreatywnej domu mody Gucci. Ale warto wspomnieć o wielkich nieobecnych (choć czasem jeszcze osiągalnych), czyli Gucci Pour Homme (dziś jako Bentley Absolute), Gucci Envy (dziś jako Floris Santal) oraz Rush (podobnie pachnie któryś z króliczków od Rouge Bunny Rouge), które przepięknie rozświetlały sobą chłód i mrok…
![gucci-pour-homme]()
Guy Laroche to przede wszystkim fantastycznie skrojony Drakkar Noir, pachnący całkiem podobnie do Ungaro III, jeśli to pomoże Wam jako rekomendacja.![😉]()
![Guy Laroche - Drakkar noir]()
Guerlain to w świecie perfum marka ikoniczna i legendarna, ale ostatnio wdepnęła w krótkowzroczną politykę serwowania swym klientom koniunkturalnego badziewia. Nie powinno więc nikogo dziwić, że w temacie zapachów na jesień i zimę, mają do zaoferowania wyłącznie swój klasyczny i leciwy dorobek. A że mowa o niesamowitych i ponadczasowych L’Instant, Habit Rouge, Heritage oraz ultra wszechstronnym Vetiver – więc nie będziecie zawiedzeni.
![Guerlain - L'Instant de Guerlain pour Homme Eau Extreme]()
Hermes jest głownie kojarzony przez pryzmat ultra zwiewnych i skrajnie minimalistycznych arcydzieł Jean Claude’a Elleny (ogródki i colognes) – co nie znaczy, że jesienią i zimą zostajemy na lodzie. Nawet na mrozie, ze względu na swą nośność i charyzmę sprawdzą się Terre d’Hermes (zarówno EdT i EdP), Voyage EdP oraz klasyczne i ultra męskie Rocabar i Bel Ami.
![hermes voyage parfum 03]()
Hugo Boss oferuje pierdylion zapachów, w tym Intense i Extreme – ale Wasza uwaga powinna się przede wszystkim skupić, na kultowym i ponadczasowym Bottled i bardzo udanym Bottled Intense.
![Boss Bottled]()
Jesus Del Pozo stworzył nieziemsko pachnące Arabian Nights, bardzo orientalne i modne – ale pachnące przepięknie i w przeciwieństwie do większości oferty rynkowej, naprawdę warte uwagi…
![Jesus Del Pozo - Arabian Nights]()
Jacques Bogart ma ws swojej ofercie nieco oldskulowego tonkowego killera, czyli Pour Homme. Śmiem twierdzić, że te perfumy wygrają konfrontację nawet z ciekłym azotem…![🙂]()
![bogart-pour-homme]()
James Heeley stworzył skostniałego i wyniosłego Cardinal’a – ale, że jesień i zima kochają kadzidło w każdej postaci, to pokochają miłością bliźniego i Kardynała
![cardinal-heeley]()
Jean Paul Gaultier, to 267 identycznie pachnących zapachów, z dopiskiem Le Male w nazwie – ale poza klasykiem, polecę Wam jeszcze wysublimowanego i naprawdę ciekawszego Ultra Male.
![Jean Paul Gaultier - Ultra Male]()
Joop! to w sumie klasyczny i niezatapialny Homme i koniec…
![joop-homme-woda-toaletowa-75-ml_0_b]()
Jovoy Paris są drodzy, pretensjonalni i snobistyczni, ale jest to jeden z nielicznych przykładów niszy tworzącej pełną gębą i wartą każdego grosika, którego krzyczą za swoje wyroby! Opisałem zaledwie wycinek ich oferty, ale wszystko to sprawdzi się jesienią i zimą wprost wybornie.
![Jovoy - Les Jeux Sont Faits]()
Juicy Couture mają w ofercie Dirty English – łobuza, który naprawdę daje radę rozbawić, gdy człowieka dopadnie jesienna chandra.
![DirtyEnglish_M_1]()
Kenzo to nie tylko piżmowo, ozonowe, wodne świeżaki i siekiery na wiosnę i lato – ale i wybornie spisujący się jesienią ortodoksyjnie drzewny Boisee i przypominający Davidoffa Zino, Jungle.
![Kenzo_Homme_Boisee]()
Kilian wprawdzie sprzedał się niedawno gigantowi Estee Lauder, ale w ofercie marki wciąż pozostają perełki pokroju Straight to Heaven oraz Asian Tales Sacred Wood…
![Straight to Heaven]()
L’Artisan Parfumeur ostatnio mocno przerzedził swoją ofertę, wycinając część tematycznej klasyki, min Tea for Two – ale jeśli będziecie mieć okazję powąchać Premier Figuier Extreme lub nieziemskiego Al Oudh, to gorąco polecam jesienne propozycje tej prawdziwie niszowej marki.
![L'Artisan Parfumeur - Tea for Two]()
Piver przy okazji niedawnych reformulacji niestety zszedł na psy z jakością – ale w moim odczuciu nad Cuir (dawniej Cuir de Russie) wciąż warto się pochylić, a zwłaszcza o tej porze roku…
![L.T. Piver - Cuir EdT]()
Lacoste – tylko Challange. Wprawdzie nie jest to klasyczny zapach na zimę, ale wziąwszy pod uwagę całokształt oferty tej marki, ten ma największe jaja, dynamikę, klasę i polot…
![Lacoste Challenge Men]()
Lalique oferuje to, co tygryski kochają najbardziej, a więc na przystawkę pachnący zawsze wyśmienicie, klasyczny Encre Noire i jego wersja L’Extreme – choć ten może w przypadku dużych mrozów rozczarować (co ze względu na specyfikę EdP i Pafum, nie powinno nikogo dziwić) oraz Hommage, Hommage Voyageur i na koniec majerankowy Equus. Gwarantuję, że w ofercie Lalique, każdy znajdzie coś dla siebie i na każdą porę roku.
![Lalique - Encre Noire EdT]()
Lanvin to nieziemsko tonkowy Avant Garde i styknie…
![Lanvin Avant Garde]()
Laura Biagiotti – ni mniej ni więcej, Roma. Słodka i w ciepłe pory roku zwalista, za to zimą i jesienią pachnie wprost czarująco.
![Laura Biagiotti Roma Uomo]()
LM Parfums tak wiem, w tym całym pokłosiu po oudomanii, trudno polecić oud niebanalny i niepowtarzalny – ale Black Oud zdaje się być właśnie takim ujęciem, tej szlachetnej ingrediencji.
![LM Parfums - Black Oud]()
Loewe to przede wszystkim klasyczne goździkowe 7, genialne i zarazem naprawdę balsamiczno goździkowe 7 Anonimo i jakby komuś było mało lub miał alergię na gluten i goździki – gorrrące Solo Absoluto!
![loewe-7-anonimo]()
Lolita Lempicka w zasadzie wszystko robi słodkie i pod zimową aurę, ale Illusions Noires Au Masculin Eau de Minuit i Eau de Masculin, zdają się być tego kwintesencją.
![Lolita Lempicka - Illusions Noires Au Masculin Eau de Minuit]()
Lubin w zasadzie żyje ze sprzedaży jednych perfum, Idole de Lubin i ich wersja perfumowana to ponoć jeden z największych niszowych hitów i jednocześnie jedna z bardziej strawnych i uniwersalnych propozycji na ukojenie jesiennej chandry.
![12780_1]()
Maurer & Wirtz choć z nazwy nie kojarzony przez nikogo, oferuje nam Tabac – czyli jeden z ciekawszych, cieplejszych i skuteczniejszych zapachów na rozgrzewkę, w cenie około 2 groszy.![😉]()
![en-ucuz-tabac-original-edt-100-ml-erkek-parfumu_16926114]()
Marc Jacobs z perspektywy czasu doszedłem do wniosku, że pieprzowy aż do bólu Bang!, to są naprawdę niezłe perfumy.
![marc-jacobs-bang-100ml-woda-toaletowa-m-marc-jacobs-bang_0_b]()
Mont Blanc produkuje Presence, cudowne i arcy przyjemne perfumy z wyczuwalną nutką anyżu, które są prawdziwym balsamem na zimno…
![mont blanc presence old 01]()
Montale ma w ofercie około miliarda perfum, w tym 990 milionów oudowców – ale prawdziwe perełki też im się trafiły, w tym arcy niebanalne Patchouli Leaves i Blue Amber
![Montale - Blue Amber]()
M.Micallef oferuje wiele zapachów, ale słodkawy i drzewny Gaiac wydaje się najbardziej stosowny na jesienną słotę.
![miccalef-gaiac]()
Narciso Rodriguez dosłownie wbił mnie w ziemię swym najnowszym for Him Bleu Noir, więc i Wam polecam dać się nim zmiażdżyć![😉]()
![Narciso Rodriguez - Narciso Rodriguez for Him Bleu Noir]()
Nasomatto to marka na którą posiadam swoistą alergię (jak na wszystko z przerostem amazingu i ideologi nad treścią), ale Black Afgano mimo wszystko warto polecić.
![Black+Afgano]()
Norma Kamali – Incense, bo jak nie teraz to kiedy?, bo jak nie Wy, to kto? – że pozwolę sobie zacytować J.F.Kennedy’ego, w obliczu jednej z najbardziej ekstremalnych i zarazem jesiennych kompozycji niszowych ever!
![Norma Kamali Incense]()
Olfactive Studio zmajstrowało przed paru laty Ombre Indigo – jeden z ładniejszych, bardziej nietuzinkowych, noszalnych i ekstremalnie balsamicznych zapachów w nurcie niszy nowoczesnej.
![Olfactive Studio Ombre Indigo]()
Olivier Durbano to moim zdaniem jego „święta trójca„, czyli Black Tourmalin, Rock Cristal i Heliotrop… the end
![Olivier Durbano - Turmaline Noir]()
Olympic Orchids Artisan Perfumes DEV #2: The Main Act – bo jeśli kochaliście Saharę Noir Toma Forda, to przedstawiam Wam jej wciąż produkowaną kontynuację.
![Olympic Orchids Artisan Perfumes - DEV #2 The Main Act EdP]()
Paco Rabanne 1 Milion choć trochu wulgarne i kiczowate, jest też wypustem ikonicznym – za co należy mu się miejsce w panteonie perfumeryjnych legend. Więc tym bardziej warto polecić i zarekomendować jego szlachetniejsze i bardziej dopracowane wersje, czyli Intense oraz najnowszego Prive.
![paco-rabanne-1-million-prive]()
Parfum d’Empire to gęste, zmysłowe i esencjonalne Ambre Russe, Wazamba, Aziyade i Cuir Ottoman, które z łatwością rozświetlą mroki najbardziej przygnębiającej jesieni…
![01CuirOttoman]()
Paul Smith Man i Man 2, czyli gdzie diabeł nie mógł posłać min. Armaniego Eau de Nuit i Diora Homme (plus mniej więcej kilkanaście innych), tam posłał Paula Smitha…
![Paul Smith - Man 2 EdT]()
Piotr Czarnecki Sensei EdP, czyli zapach z naszego rodzimego podwórka, a którego nie powstydziłaby się komercyjna nisza…
![Piotr Czarnecki Sensei EdP]()
Prada to w zasadzie wyłącznie Amber Pour Homme i zapomnijcie o wersji rzekomo „Intense„…
![prada-amber-pour-homme-eau-toilette-spray216533]()
Pro Fumum Roma to kwintesencja tego, czym nisza być powinna w kontekście jakości – i zarazem nirwana dla miłośników szlachetnych żywic, których Arso, Tundra i Olibanum są żywym ucieleśnieniem.
![Pro Fumum Roma - Olibanum]()
Rasasi to przede wszystkim tytoniowo miodowy Dhanal Oudh Nashwah, truskawkowo oudowy Dhan Al Oudh Al Nokhba i tytoniowo piżmowy La Yuqawam Tobacco Blaze.
![Rasasi - Dhanal Oudh Nashwah]()
Robert Piguet to marka, która kompletnie nic nikomu nie mówi – więc po prostu powąchajcie jego Bois Noir i Casbah
![Robert Piguet - Bois Noir]()
Rouge Bunny Rouge – wprawdzie z braku próbek recenzje premierowych trojaczków po dziś dzień nie doczekały się publikacji na blogu, ale ZDECYDOWANIE warto odnotować ich istnienie i poznać je na własne nozdrza![😉]()
![Rouge Bunny Rouge]()
Rochas ma w ofercie niepozorny i niezbyt męski przez wzgląd na flakon Man, ale to jeden z najpiękniejszych pościelowych ściemniaczy i rozpinaczy staników jaki istnieje na rynku…![😉]()
![rochas man 01]()
Serge Lutens L’orpheline, Serge Noir oraz jeśli Serge jeszcze do reszty nie oszalał i wciąż łaskawie produkuje: Ambre Sultan, Fille en Aiguilles, Russe, Fleurs d’Oranger, Fumerie Turque, Borneo, Five O’Clock au Gingembre, Clair de Musc i inne, bo trudno o swego czasu równie charyzmatyczną i twórczą markę niszową.
![Serge Lutens - L'orpheline]()
Syed Junaid Alam Rasikh to zapach, który w obrębie jednego flakonu połączył dwa teoretycznie niemożliwe do połączenia światy, więc polecam!
![Rasikh]()
Ted Lapidus – Black Soul i Black Soul Imperiale, konkretnie i na temat!.
![ted lapidus black soul imperiale]()
Thierry Mugler tak jak Pratchett, czy twórcy Star Wars i Star Treka, stworzył swoje własne uniwersum, w którym mocno odciśnięto jego czekoladowo kawowo paczulowe piętno – więc więc w zasadzie każdy zapach z pod znaku A*Men, nada się do walki z demonami chłodu i mrocznej strony doby…
![Thierry Mugler – AMen Les Parfums de Cuir Pure Leather]()
Tom Ford, jestem na siebie zły, że tak słabo i lakonicznie poznałem dość obszerną ofertę Forda, ale Tobacco Vanille, Black Orchid i nieodżałowaną Sahara Noir powinien poznać każdy… Ze szczególnym naciskiem na Tobacco Vanille, bo ta niemiłosiernie żywotna i wszędobylska siekiera została chyba stworzona, do walki ze skutkami jesieni i zimy![😉]()
![tom ford tobacco vanille 100 ml]()
Valentino Uomo, to żywy przykład co w praktyce oznacza wyrafinowana i finezyjna włoska kompozycja…
![Valentino Uomo]()
Versace Dreamer latem zabija i męczy, ale gdy za oknem chłodno i wszystko przestaje pachnieć – tonkowo lawendowy pacyfikator od Versace naprawdę daje radę…
![VERSACE DREAMER]()
Viktor&Rolf zbłaźnił się pierwszą „przyprawową bombą„, nudną i wtórną – za to Spicebomb Extreme to pełna rehabilitacja!
![Viktor&Rolf - Spicebomb Extreme]()
Viktoria Minya Hedonist to zarażające optymizmem perfumy, pachnące latem i miodem, więc któż się im oprze?
![Hedonist EdP]()
Yas Perfumes Al Malaki to zapach, który za sprawą swego czarującego bukietu – poradzi sobie z jesienną depresją skuteczniej niż kilogram czekoladek, kot + koc i Dzienniki Bridget Jones…![😉]()
![Yas Perfumes - Al Malaki]()
Yves Saint Laurent dał nam ostatnio fantastyczne La Nuit de L’Homme L’Intense Eau de Parfum, a wcześniej kultowe choć reformuowane M7 Oud Absolu, Opium i Kouros’a, więc drżyj jesienna chandro!
![Yves Saint Laurent - La Nuit de L'Homme L'Intense Eau de Parfum solo]()
Zirh Ikon pięknie uświetniał sobą jesień, ale dziś trudno o jego pierwotną odsłonę z magnetycznym metalowym korkiem…
![zirth - ikon]()
więcej grzechów nie pamiętam…
Mam świadomość, że wielu murowanych hitów i klasyków zabrakło w niniejszym zestawieniu – ale powtarzam, że chodzi o rekomendacje zapachów opisanych wcześniej na łamach tego bloga.
Tagged:
blog o perfumach,
ciekawe propozycje zapachowe na chłodne pory roku,
czym pachnieć gdy zimno i plucha,
czym perfumować się jesienią i zimą,
jakich perfum używać jesienią i zimą,
o perfumach,
opis perfum,
perfumowy blog,
perfumy,
perfumy idealne na chłód i mróz,
perfumy idealne na prezent,
perfumy męskie,
propozycje perfum na chłodne pory roku,
recenzja perfum,
recenzje perfum...,
zapachy idealne na jesień i zimę,
zestawienie perfum męskich na jesień i zimę