Quantcast
Channel: perfumomania
Viewing all articles
Browse latest Browse all 427

Lalique – Hommage a L’homme Voyageur, czyli gdzie Olivier Durbano i Olfactive Studio nie mogą, tam poślą diabła…

$
0
0

Gdy widzę na flakonie nazwę o długości i złożoności zbliżonej do nazwiska hiszpańskiego konkwistadora, wiedzcie że zaczynam się bać… Pal licho, jeśli jest to swojsko brzmiące Lolita Lempicka Illusions Noires Au Masculin Eau de Minuit – ale nazwy francuskie mają to do siebie, że mają diametralnie inną wymowę niż ich zapis. Istnieje też ryzyko, że chcąc zabłysnąć francuską wymową, nie zostaniemy w perfumerii zrozumiani – a już na pewno kogoś w trakcie oplujemy… :)

Lalique - Hommage a L'homme Voyageur

A teraz na poważnie, bo nie chcę przynudzać przydługim wstępniakiem, gdy trafia się murowany pretendent do nagrody, w kategorii najlepsza premiera roku. Nim padną banały, że jest absolutnie uroczy, zjawiskowy i prześliczny – powiem tylko, że sytuacja by sequel przebił formą, krojem i jakością swego prekursora – trafia się w perfumiarstwie równie rzadko, co w przemyśle filmowym. Przykłady?, ależ proszę bardzo – wszak jest ich ledwie symbolicznie więcej, niż palców u dłoni nieostrożnego stolarza. Dior Eau Sauvage Extreme vs. Dior Eau Sauvage, Cartier Must Essence vs. Cartier Must, Cartier Declaration d’Un Soir Intense vs. Cartier Declaration d’Un Soir i Hermes Concentree d’Orange Verte vs. Hermes d’Ortange Verte

Lalique - Hommage a L'homme Voyageur reklama

Co tu dużo mówić, Lalique po raz kolejny udowadnia, że w pełni zasługuje na swoją reputację, marki strażnika dobrego smaku oraz brandu, który nawet w dzisiejszych czasach nie opuszcza gardy jakości. Przesadzam? Obok Prady, Muglera, Hermesa, Diora i Cartiera, niewiele ostało się twierdz Sztuki perfumeryjnej, przez dużej S. Nawet Guerlain, niegdysiejsza ikona dobrego smaku, ostatnio znacząco obniżyło poziom i stało się populistycznie mainstreamowe. Szkoda, bo budowaną przez dziesięciolecia reputację można stracić w jednej chwili, np.  rzucając się na masówkę.

reklama Lalique - Hommage a L'homme Voyageur

Od samego otwarcia aż po schyłek bazy, Voyageur jest zniewalający i prześliczny. Równie piorunujące wrażenie zrobił na mnie Ombre Indigo od Olfactive Studio, do którego Hommage a L’homme Voyageur jest bardzo podobny. Już od pierwszych taktów swój rozbrajający urok roztaczają, cudowny szafran, gorzkawy i cierpki petitgrain, głęboki korzeń vetivery i cudowne surowo pylisty miąższ papirusu (wiem jak pachnie bo przed laty wyhodowałem przeszło dwumetrowego). Z tym że nie sugerujcie się powyższym, a tym bardziej oficjalnym wykazem nut – albowiem istotę tej kompozycji stanowi ambrette (heliotrop) i to wokół niego wszystko się kręci. Ponadto bukiet dosłownie skąpano w jowialnych, po prostu rozpływających się w swych miękkich krągłościach balsamicznych żywicach i ambrze – wprawdzie syntetycznej, ale who cares… Wszak gdybym poślubił Evę Mendes, Charlize Theron czy Olgę Kaczyńską – nie obchodziłoby mnie, że nie umieją gotować…

szary-maly-lezacy-kot

196691_slodki-szczeniak

O mamo jakie to śliczne i dlaczego zwlekałem z zakupem tego samplerka tak długo?… Pierwszy Hommage był elegancki, szykowny i hmmm no właśnie, zbyt wizytowy… Aż się prosił o co najmniej koszulę z krawatem, gdy Hommage a L’homme Voyageur bliżej do wyrafinowanej i lekkiej finezji włoskiego casualowca, pokroju Laury Biagiotti Essenza i Mistero, lub czegoś od Lempickiej. Jest śliczny i rozkoszny, a do tego rozczulający i absolutnie rozbrajający swą wysublimowaną delikatnością. Te perfumy są równie urocze i jak małe kotki i szczeniaczki. Wąchanie ich wywołuje zbliżone odczucia, co przyglądanie się tym słodkim maleństwom – więc wpis pozwoliłem sobie ilustrować fotkami w klimacie. Wiem, chwyt poniżej pasa, ale i tak lajkujecie kocięta i szczeniaczki na fejsbóczku – a te słitaśne fotki nader adekwatnie obrazują moje odczucia, związane z tym zapachem. ;)

maly-kotek-kocyk-apki

puppy4

Ok, troszku odpłynąłem, więc wróćmy do najmłodszego dziecka Lalique. Po pierwsze nijak nie przypomina swego protoplasty – z tym że nazwa nie sugeruje kontynuacji, a odrębną kompozycję i to by się zgadzało. Po drugie, pomimo groźnej nazwy, zapach wydaje się lżejszy i bardziej strawny niż pierwsze Hommage z 2011 roku. Po trzecie w moim odczuciu zapach deklasuje poprzednika w całej rozciągłości. Sprawiedliwie trzeba oddać, że Hommage to świetne perfumy, ale Hommage a L’homme Voyageur są jeszcze lepiej skrojone. Po czwarte Voyageur sprawia mniej formalne i poważne wrażenie – więc nie musimy się obawiać, że nasz ubiór i okazja są nieadekwatne do wybranych perfum.

18-lezacy-kotek

szczeniaczek-dlonie

I wreszcie po piąte, to dopiero trzecie na rynku (po Ombre Indigo i Heliotrope Oliviera Durbano), perfumy w tej specyficznej i arcy ujmującej tonacji. Dla jednych będzie to zaleta (prawdopodobieństwo, że spotkamy na ulicy kogoś pachnącego powyższymi jest bliskie zeru), ale z drugiej strony uderza to w oryginalność konceptu, a przecież Lalique słynie z sygnowania absolutnie bezprecedensowych kompozycji. Z drugiej strony niewiele osób sięga po niszowe marki – a to specyficzne i urzekające brzmienia aż się prosi, by ukazać je szerszej publiczności. A może tego dokonać jedynie marka powszechnie dostępna w perfumeriach.

kotek-maly-trawa-1

szczeniaczek-miseczka-maly

Chwilami tak bardzo przypomina Ombre Indigo, że w pierwszej chwili pomyślałem iż jest to plagiat, w rodzaju Montale Red Vetiver aka. Hermes Terre d’Hermes i Olfactive Studio Autoportrait aka. Balmain Carbone (gdzie Terre i Carbone to oryginalne formuły). Voyageur jest podobny do Ombre Indigo, tyle że jest od niego bogatszy (mniej monotematyczny). Jest też podobny do genialnego Helitropu Oliviera Durbano, ale jest od niego tańszy – choć pachnie równie pięknie i kunsztownie. Po około godzinie od aplikacji, zapach zaczyna nieznacznie ewoluować, heliotrop (ambrette) jakby schodzi na dalszy plan, a na prowadzenie wysuwają się obłe, żywice, ambroksan i benzoes. Nie, nie ma tu skóry, prawdopodobnie obecny tu benzoes sprawia, iż ludzie wskazują tu na konotacje skórzane. W fazie schyłkowej bukiet znów ulega kameralnej modyfikacji, bo do głosu dochodzi niuans drzewno mszany – przydający brzmieniu odrobinę wybitnie męskiego sznytu i szczyptę pylistej wytrawności.

66739_maly_kotek_lapki

86085ok, już wystarczy tej słodyczy… :)

Jak przystało na pachnidło od Lalique, zapach ma niebanalny i nienaganny krój i cechują go nieprzeciętne walory estetyczno jakościowe. Podobnie jak w przypadku White, Lion, Encre Noire, Equus, Encre Noire Sport, Eau de Lalique, czy PH – wystarczą dwa psiki i przygotowania do zadawania szyku w najlepszym wydaniu gotowe. Projekcję pomimo dość dyskretnej fizjonomii bukietu ma nader okazałą, a w kwestii trwałości mogłaby się od Lalique uczyć nie jedna, ceniąca się marka niszowa. Jak dla mnie zapach trafia na szczyt listy AMH i sprawię go sobie, jak tylko zrobię zapasy nieodżałowanie wycofanego Guerlain Homme L’eau BoiseeLalique - Hommage a L'homme Voyageur EdT

rok powstania: 2014

trwałość: wyśmienita

projekcja: doskonała, acz niemęcząca

Głowa: bergamotka, kardamon,
Serce: wetyweria, paczula, papirus,
Baza: wanilia, żywica bursztynowa, mech,


Tagged: bergamotka, blog o perfumach, kardamon, mech, o perfumach, opis perfum, paczula, papirus, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, perfumy pachnące ambrette, perfumy podobne do Heliotrope Oliviera Durbano i Ombre Indigo Olfactive Studio, przepiękny zapach od Lalique, prześliczny zapach, recenzja perfum, recenzje perfum..., wanilia, wetyweria, żywica bursztynowa

Viewing all articles
Browse latest Browse all 427