Szczerze powiedziawszy, spodziewałem się po tych perfumach kolejnej wysoce koniunkturalnej (moda na intensyfikowanie wszystkiego co pachnie, trwa w najlepsze), skleconej naprędce, nie na temat i po taniości szmiry – i tu mnie posiadacz brandu Hugo Boss zaskoczył, sygnując dla odmiany:
a). autentyczne Intense,
b). godnego następcą kultowego Bottled,
c). solidnie wykonane pachnidło,
d). coś zupełnie zbędnego,
I to nie jest żaden quiz, bo wszystkie odpowiedzi są jak najbardziej poprawne. Ale nim przejdziemy do recenzji Bottled Intense, wpierw odrobina historii…
nie mogłem się powstrzymać, wszak każdy kojarzy Gerarda Butlera z roli króla Leonidasa w filmie 300… :)
Klasyczny Bottled, zwany potocznie Szarym Bossem, Grey Boss, Boss No 6, to jeden z najpopularniejszych zapachów na świecie. Jego miłośnicy zwą go pieszczotliwie, szarlotka, ciasteczkowy bałamutnik, jabłecznik, rozpinacz staników, kawiarniany kusiciel – i on naprawdę pachnie jak drożdżówki, które kupiłem dziś, idąc do pracy. Jeszcze ciepłe, lekko słodkie, posypane wyczuwalnie maślaną kruszonką i nadziewane pieczonym jabłkiem, ledwie muśniętym cynamonem i wanilią… No palce lizać, zatem jak będzie się sprzedawać casualowiec, utrzymany w klimatach gourmand*, który pachnie w ten sposób? Fe no me nal nie! Słodki, apetyczny, kuszący, przymilny, uroczy, milusi, słitaśny, przytulny, uwodzicielski, dyskretny, pociągający bukiet tego wysublimowanego słodziaka podbił serca milionów klientów na całym świecie. Niewątpliwie Grey Boss pomógł nie jednemu mężczyźnie przekuć romantyczną kolację przy świecach, w romantyczną kolację, ze śniadaniem w łóżku i w tych słowach nie ma ani krzty przesady… Kobiety uwielbiają Szarego Bossa i szczerze powiedziawszy polemizowałbym, czy Chanel No 5 to najlepiej sprzedające się perfumy na świecie (ponoć co niecałą minutę na świecie sprzedaje się ich flakon) – gdyż uważam, że amatorów (i amatorek Szarego Bossa na karku swego mężczyzny) jest więcej, niż osób realnie sięgających po kultową 5-kę od Chanel…
*zapach pachnący apetycznie i kulinarnie, kojarzący się z jedzeniem – kompozycja której bukiet pobudza apetyt, a nawet wywołuje ślinotok…
Być może pojawienie się w Lidlu X-Bolta, za przysłowiowe pisiont groszy, sprawiło że ktoś u P&G stracił pracę – albo wreszcie postanowili wziąć się tam do uczciwej roboty, albowiem Bottled Intense reprezentuje zadziwiająco wysoki poziom jakościowy i zarazem zaskakującą zbieżność ze swym wielkim protoplastą!. Czy to może być Hugo? Tak, wprawdzie brand Hugo Boss został w ubiegłym roku przejęty/odkupiony od wspomnianego Proctera przez innego giganta, czyli Coty Prestige – ale wydaje mi się, że Bottled Intense powstał jeszcze na zlecenie i pod nadzorem Procter & Gamble**. Bottled Intense jest naprawdę esencjonalny i choć zacny oryginał z 1998 roku też do ułomków nie należy – Intense nawet nie musi się spinać, by pachnieć, oj nie… Od razu też zaznaczę, że nie jest to ukręcająca kark i łamiąca nos siekiera, zapach jest tylko nieznacznie głośniejszy (choć zauważalnie gęstszy) od klasyka, ale to naprawdę w zupełności wystarczyło. Materiał genetyczny (treść i nośność) odziedziczył po swym wielkim ojcu w dosłownie całej rozciągłości – i kolokwialnie rzecz ujmując, Intense jest skórą żywcem zdartą z klasycznego Bottled. Do tego stopnia że miast podobieństw, szybciej będzie wymienić różnice, choć i o te nie będzie łatwo.
**urocza konsultantka w perfumerii Wam tego nie powie, ale Hugo Boss i wiele innych popularnych marek, nie produkują perfum. Już dawno temu sprzedali swe prawa do wizerunku firmom trzecim, które produkują perfumy i kosmetyki jedynie sygnowane ich pożądanym i wysoce rozpoznawalnym logo…
trzeba przyznać że Butler w roli twarzy „Szarej Eminencji” wypada bardzo przekonywająco…
Odnoszę wrażenie, że Intense to jedynie kameralnie zintensyfikowany klasyk – zresztą co tu poprawiać w arcydziele? Bottled jest dziełem skończonym i ewentualne poprawki mogłyby jedynie zepsuć szarą eminencję, a przecież nie zabija się kury znoszącej złote jaja. Stąd zaryzykuję tezę, że największej modyfikacji uległ w tym przypadku flakon i nazwa własna – jedynie wzbogacona o jakże modne i populistyczne Intense. To co tu naprawdę zmieniono, to jedynie nieznacznie (i bardzo umiejętnie) zwiększono stopień koncentracji całej kompozycji, dosłownie w procentach. Co do grzebania w recepturze, tym razem pominę tę kwestię – bo poza rzeczywiście zwiększoną i silnie wyczuwalną dawką bobu tonka i kwiatu pomarańczy – więcej byłoby w tym subiektywizmu, niż faktycznych różnic w brzmieniu. Uważam, że więcej w tych perfumach marketingu i pozorowanych ruchów wizerunkowych (bo fajnie jest wypuścić Nowość, Intense i Bottled w jednym) niż realnych modyfikacji… Po co? Dla szumu medialnego… Koszt relatywnie niewielki (poza słomianą inwestycją w kampanię medialną), a zapach będzie się sprzedawał jak ciepłe bułeczki, to pewne. Bottled Intense w gruncie rzeczy jest klasycznym Bottled i choć w nowych szatach – czemu miałby się nie sprzedawać jak ciepła szarlotka, tfu bułeczki?
Intense jest symbolicznie zintensyfikowaną wersją klasyka i w sumie tą uwagą mógłbym zamknąć ten wpis – bez wyrzutów, że pominąłem coś istotnego. Całość rewolucji sprowadziła się do podkreślenia głębi i masywności bukietu za pomocą podkręcenia poziomu słodyczy (więcej kwiatu pomarańczy, tonki i wanilii), co daje wrażenie podbicia gęstości, głębi i powagi. Super!, oryginalnego konceptu nie zgwałcono, nie zrujnowano i nie zatracono fantastycznego brzmienia Bottled – więc wierzcie mi, jest z czego się cieszyć. Ale szczerze powiedziawszy, bardziej niż fizyczna zmiana/modyfikacja/intensyfikacja bukietu Bottled – cieszy mnie to, że Hugo podszedł do tego zapachu poważnie, a do jego strony technicznej, wręcz bardzo solidnie. To naprawdę pachnie jak na Intense przystało, czyli lekko acz wyczuwalnie zagęszczonym bukietem swego genialnego protoplasty i tyle. Naprawdę cieszę się, że nie poszli w stronę EdP/Parfum, bo zapach jedynie straciłby po tym zabiegu na nośności. Bottled Intense cechuje bujna, wręcz imponująca projekcja i całkiem niezła trwałość – co w przypadku Intense, a zwłaszcza mainstreamowego Intense, wcale nie jest oczywiste. Cieszę się że to wciąż pachnie jak Bottled (nieodmiennie uroczo i zniewalająco), ma parametry co najmniej dorównujące Bottled (które zapamiętałem go jako bardzo trwałe i nośne pachnidło) więc otrzymujemy same plusy, ale…
Końcowa konkluzja jest taka, że choć Intense jest bardzo udanym i godnym następcą/rozwinięciem kultowego Bottled – to jest też pachnidłem zupełnie zbędnym. W praktyce różnica pomiędzy klasykiem, a wersją zintensyfikowaną jest tak nieznaczna, że dla większości osób będzie wręcz pomijalna – choć dla ortodoksyjnych fanów oryginału, będzie to niewątpliwym plusem. Tym niemniej uważam, że niektórych zapachów nie ma sensu intensyfikować i wymyślać im na siłę dodatkową segmentację. Klasyczny Szary Boss jest zapachem ultra uniwersalnym i całorocznym, więc jaki jest sens w rozszerzaniu oferty – poprzez zabranie części rynku swemu doskonale działającemu flagowcowi, dodając coś o tak zdeklarowanej i stosunkowo wąskiej specjalizacji? To mi przypomina obecną sytuację na rynku motoryzacyjnym, gdzie co rusz powstają nowe, sztucznie wykreowane nisze i segmenty rynkowe, w które wciska się na siłę nowe modele – a dopiero później wymyśla się dla nich zastosowanie, jednocześnie próbując wmówić klientowi sens ich istnienia i potrzebę nabycia…. Bottled Intense to taki perfumeryjny odpowiednik Fiata 500L, albo Mini Coopera Countryman – niby fajnie że są ale po co, skoro i tak rządzą ich kultowe pierwowzory?
rok powstania: 2015
nos: niestety nikt się nie przyznał
projekcja: bujna i adekwatna do nazwy
trwałość: bardzo dobra
Głowa: jabłko, kwiat pomarańczy, bergamotka,
Serce: geranium, cynamon, goździk (przyprawa), lawenda, kardamon,
Baza: drzewo sandałowe, cedr, wetyweria, wanilia, kumaryna,
Tagged: 300, bergamotka, blog o perfumach, Boss Bottled, cedr, cynamon, drzewo sandałowe, geranium, Gerard Butler, godny następca kultowego Boss Bottled, godny następca kultowych perfum od Hugo Boss, goździk (przyprawa), Hugo Boss - Bottled Intense, jabłko, kardamon, kumaryna, kwiat pomarańczy, lawenda, nowe Bottled, nowy Hugo Boss, o perfumach, opis perfum, perfumowy blog, perfumy, perfumy męskie, powe perfumy od Hugo Bossa, recenzja perfum, recenzje perfum..., szary Boss, This is Intense!, wanilia, wetyweria
